„Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie
Patrzysz w okno i smutek masz w oku
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku …"
(M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Miłość w: Pocałunki 1926)
miłości skomplikowanej, miłości niespełnionej, erotycznej?
Miłość jako jedna z najistotniejszych spraw w naszym życiu, stawała się najczęstszym motywem literackim wielu poetów.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska przedstawiała uczucia naturalnie i bezpośrednio. Była wirtuozem słowa. Ta pełna kunsztu poetka liryczna przedstawiała w swojej twórczości krańcowo różny system wartości.
Na pierwszym miejscu stawiała młodość i seks – drwiła z choroby i starości. Pisała głównie czterowierszowe miniatury zakończone ciekawą pointą.
Z poetki miłości, gdzie dominowała tonacja jasna, radosna i żartobliwa: Niebieskie migdały(1922), Różowa magia(1924), Pocałunki(1926), Wachlarz(1927) z czasem zmieniła się w poetkę natury, przedstawiając zjawiska przemijania, starzenia się: Cisza leśna(1928), Profil białej damy(1930), Krystalizacja(1937).
W latach 1922-1939 ukazało się 12 tomików poezji tej poetki. Pisała również symboliczno-metaforyczne dramaty m.in. Mrówki(1936), Baba-Dziwo(1938).
Kiedy przyjechałam do Manchester, wędrując ulicami miasta, napotkałam szpital, dzisiaj już budynek zabytkowy. Zastanawiałam się, czy to właśnie tu pisała swoje ostatnie wiersze i listy. Wiedziałam, że Lilka (jak nazywali ją najbliżsi) do końca prowadziła osobiste notatki. 30 czerwca 1945 pisała jeszcze: Nie mogę już, słabość straszna…
Polska nocy cudotwórcza
Rodaczko płomienna, efigio
Miła Wszechmario… (M. Kossak - Jasnorzewska Listy 1928-1945)
Umierała w szpitalu na raka. Jej mąż, oficer lotnictwa, był przy niej do ostatniej chwili. Pozostał w Manchester jeszcze 25 lat i pochowano go razem, na Cmentarzu Południowym w Manchester.
Tablica z czarnego granitu, ufundowana przez Związek Pisarzy Polskich na Uchodźctwie (w 1973r.) upamiętnia to miejsce, które udało mi się odszukać i zapalić znicz w okrągłą rocznicę śmierci poetki.
Jest to jeden z wielu zadbanych polskich grobów, których na tym cmentarzu znajduje się blisko 3 tysiące.
Mario,
Pieściłaś maki swymi słowami
Kochałaś skamandryckim piórem
Dzisiaj twe wiersze śpiewają ptaki
Polsko-angielskim chórem
Pulchrum i verum twojej twórczości
Brzmi ciągle pomiędzy swymi
A czarny granit przytulił ciebie
Na obcej, nie polskiej ziemi
Jaka potęga historii ukryta jest w tym jednym z największych i najstarszych cmentarzy w Anglii? To będzie wiedział tylko ten, kto chociaż raz przejdzie się jego alejkami, wśród starych płyt nagrobnych, które kryją w sobie niejedną tajemnicę.
Manchester
chowa polskie kwiaty
o których wciąż pamiętamy
Manchester
Miasto utkane
z włókien mglistych
nie zawsze jednak
jest pochmurne
Dzisiaj pogodne
niebo wstało
i kos jak w Polsce
trele dzwoni
Szara wiewiórka
w parku wita
bluszcz wtapia się
w prastare mury
Pójdę spacerkiem
do Jasnorzewskiej
swój wiersz zanucę
przy mogile
na Cmentarzu Południowym w Manchester
Opowiadając o swojej wizycie w Manchester nie sposób pominąć również Polskiego Kościoła pw. Miłosierdzia Bożego, gdzie miałam dwa miłe spotkania autorskie prezentując swoją poezję. Sympatycznie wspominam również wizytę w Polskiej Szkole Przedmiotów Ojczystych, gdzie podczas sympatycznego spotkania z kierowniczką szkoły p. Barbarą Goodwin, przekazałam swoje tomiki poezji, a także w formie upominku (dla tamtejszej biblioteki) piękne wydanie „Pana Tadeusza" w formie graficznej i dźwiękowej.
na zdjęciu z panią kierownik i przedstawicielem komitetu rodzicielskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz