piątek, 28 stycznia 2011

WIZYTA

Ta sama twarz
uśmiechnięta
ciepłe spojrzenie
matczyny dotyk

To nic że tak długo
milczałaś
ważne że jesteś
że znalazłaś czas

Wspomnienia malują
mapę lat i tylko
Ona pamięta
że gdy byłam ostatni raz

Wilanów był zamknięty
płonął Kabacki Las…
a Ona ciągle młoda
choć ma ponad osiemdziesiąt lat

Jej  pamięć utkana
z przeszłosci
i pereł dobroci mieni się
blaskiem wizyty po latach

Dobrze że jesteś…


Warszawa

25 stycznia miałam ciekawe spotkanie w warszawskiej Galerii Tyflologicznej. Cieszyłam się, że zostałam zaproszona przez nową kierowniczkę, sympatyczną panią Grażynkę.


Wprawdzie zostałam lojalnie uprzedzona, że na spotkaniach poetyckich jest zawsze dużo mniejsza frekwencja niż na innych, organizowanych przez nich „wtorkach kulturalnych”. Nie było jednak tak źle. Byli przedstawiciele grupy literackiej „Poetica” z Klubu twórczości „ŻAR”, byli przyjaciele z warsztatów artystycznych „Kuźnia” i jeszcze parę innych osób.



Miła i sympatyczna atmosfera przedłużyła spotkanie. Jak dobrze, że nie musiałyśmy się spieszyć - zostając w Warszawie do dnia następnego. Odwiedziłyśmy naszą „Ciocię Dosię”, którą nie widziałyśmy od dobrych paru lat. Bardzo miłe spotkanie po latach

czwartek, 20 stycznia 2011

Kolejne dwa tygodnie nowego roku


13 stycznia – Pierwsze spotkanie w Okręgu w tym roku. Planujemy organizować (już tradycyjnie) raz w miesiącu spotkania tematyczne – zawsze w drugi czwartek miesiąca. „Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka” i nasi członkowie chyba się już przyzwyczaili do tych spotkań. Chociaż pogoda nie była zachęcająca – ślizgawica okrutna – sala była pełna, ponad 50 osób. Jak zwykle przyjechali z Grudziądza, Koronowa, Nakła i Świecia. Moi kochani, zawsze mogę na nich liczyć. Właśnie dla nich warto organizować te spotkania.
Tym razem, jak zawsze w styczniu, było to spotkanie kolędowe. Uczestnicy poczuli się jak prawdziwi kolędnicy, którzy przybyli do naszego Okręgu z różnych stron – podzielić się „dobrą nowiną”.


Uczestniczący w spotkaniu nasz duszpasterz sprawił, że była to prawdziwa wizyta duszpasterska z błogosławieństwem kolędowym. Zaprosiliśmy również solistów Akademii Piosenki Regionalnej, działającej przy Wojewódzkim Ośrodku Kultury i Sztuki „Stara Ochronka”. Zaprezentowali nam świetny koncert kolęd i pastorałek, przeplatany  anegdotami i ciekawostkami związanymi z wykonywanymi utworami.


W przerwie na kawę był czas na chwilę rozmowy. No, a po przerwie wspólne śpiewanie kolęd, które trwało i trwało … i ciągle było mało. Dobrze, że ta tradycja u nas nie zanika. Lubimy śpiewać. Gdy gasiliśmy światła, wychodząc z sali, jeszcze małe grupki podśpiewywały kolędy. Chociaż, nie ukrywam, byłam bardzo zmęczona, ale jednocześnie szczęśliwa. Lubię, gdy inni są zadowoleni  z tego, co staram się im zaproponować.  Kolejne nasze spotkanie z cyklu „Jesteśmy też dla innych” – 10 lutego. Udało mi się już zaprosić gościa prowadzącego, ale o tym sza…, napiszę za miesiąc.

W niedzielę i poniedziałek też śpiewaliśmy kolędy, ale już w trochę innym gronie. Spotkania różniły się od siebie, ale wszystkie były bardzo sympatyczne. To takie chwile relaksu i wytchnienia w trakcie codziennej bieganiny.

poniedziałek, 10 stycznia 2011

7 stycznia 2011



Moje pierwsze spotkanie autorskie w tym roku. Klub Polskiej Książki przy Klubie „ODNOWA” w Bydgoszczy zaprosił mnie na spotkanie, które poprowadziła pani Jolanta Kowalska. Było ono inne od dotychczasowych – prowadzone w formie wywiadu, według przygotowanego wcześniej scenariusza. Trzeba spróbować wszystkiego. ..
Każde spotkanie z czytelnikami to dla mnie  nowe wezwanie. To odbyło sie w miłej, świątecznej atmosferze, no i frekwencja dopisała, choć nie ukrywam, miałam obawy.





Po tym spotkaniu nasunęła mi się refleksja spowodowana pytaniami zadawanymi przez przewodniczącą KPK – „Czy jest we mnie jakaś tęsknota?...”
- Małe tęsknoty, ciche marzenia…,kto by nie znał ich...
 Wyobraźnia potrzebuje tęsknoty – karmi się nią. Przecież to właśnie Maria Poświatowska stwierdziła, że z tęsknoty pisze wiersze, a Paulo Coelho…pisał, że ludzie tęsknią za całkowitą odmianą, a jednocześnie pragną, by wszystko pozostało takie jak dawniej.
I coś w tym jest…

Informacja o tym spotkaniu jest również na stronie Klubu „ODNOWA":
http://www.klubodnowa.strefa.pl/wieczor_poetycki_.html



czwartek, 6 stycznia 2011

WSPOMNIENIA

Odnalazłam wywiad, który ukazał się pięć lat temu, w naszym biuletynie, kiedy zaczynałam ujawniać się ze swoim pisaniem. Dziwne – przez pięć lat nie zmieniło się wiele, chociaż ... może troszkę … „panta rhei”

Z wiceprzewodniczącą Okręgu Kujawsko-Pomorskiego Polskiego Związku Niewidomych, panią Heleną Skonieczką rozmawia Janina Śledzikowska  (Biuletyn Informacyjny „OKO” nr 19/2006)
– Zainspirowana poniedziałkowym „Spotkaniem z gościem˝, gdzie 13 listopada była Pani naszym „gościem”, postanowiłam, by tak interesującą sylwetkę przedstawić naszym czytelnikom. To że działa pani w naszym Związku to oczywiste - problem ze wzrokiem. Ten medyczny temat zostawmy w spokoju,  tego typu wspomnienia nigdy nie są miłe. Co jednak spowodowało, że zajęła się Pani działalnością właśnie na niwie kultury?
-  Ukończyłam pedagogikę kulturalno-wychowawczą, później redakcję techniczną. Pracowałam 10 lat w Wojewódzkim Ośrodku Kultury - może dlatego odnalazłam się właśnie w tej „działce”.
– Czy tradycje rodzinne miały też jakieś znaczenie?
  Prawdopodobnie były podstawą do mojej, trochę nietypowej jak na owe czasy - „społecznikowskiej duszy”. Mama moja, która była przedwojenną harcerką zaraziła tą duszą nas wszystkich z sześciorga rodzeństwa. Sam klimat rodzinny sprzyjał temu. Dom był otwarty dla wszystkich, zawsze coś ciekawego się w nim działo. Teraz rzeczywiście są „trochę inne czasy". Ludzie wolą zamykać się w domach ze swoimi problemami. Nie jest to dobre i nie sprzyja wzajemnym kontaktom, zrozumieniu. 
– Z autopsji znam problem uaktywnienia naszej młodzieży, jak Pani widziałaby rozwiązanie tego tematu szczególnie w dzisiejszej dobie  walki o byt, o usamodzielnienie się młodych ludzi?
– Trzeba przede wszystkim wierzyć w ich umiejętności. Mamy świetną i zdolną młodzież. Musimy tylko stworzyć im warunki, postawić na samodzielność i zostawić trochę inicjatywy. W naszym Okręgu Dyrekcja zatrudniła kilku młodych ludzi, myślę że oni najlepiej poradzą sobie w rozpoznaniu i doborze odpowiednich form pracy. Zawsze jestem gotowa służyć radą i pomocą. Muszą to być jednak działania przemyślane i dopracowane. Solidności i odpowiedzialności musimy uczyć się od samego początku.
– Widoczne są działania w sferze kultury w naszym Okręgu, ale czy ma Pani jakąś wizję dalszego rozwoju kultury w odniesieniu do wszystkich grup wiekowych, czy widzi Pani potrzebę wprowadzenia jakiś nowych form - jeżeli tak, to jakich?
– Rozwój i kształtowanie zainteresowań sprzyja nie tylko rozwojowi osobowości każdego człowieka a w naszym wypadku często pomaga również w jego pełnej rehabilitacji. Właściwe wykorzystanie czasu wolnego, którego przy niepełnosprawności wzrokowej często mamy w nadmiarze, jest bardzo ważnym problemem. Wydaje mi się, że ciągle jeszcze nie docenianym. Pełna rehabilitacja społeczna nie może odbywać się bez działalności kulturalnej i artystycznej.
Uważam, że jest jeszcze dużo do zrobienia. Wprawdzie rozpoczęcie i kontynuacja redakcji naszego biuletynu informacyjnego „Oko" się powiodła. „Moje nowe dziecko" jak często go nazywam, już piąty rok pochłania mi sporo czasu, ale też rozwija się i przynosi zadowolenie. Wspominamy nieraz nasze początki redakcyjne, kiedy to z Renią Olszewską szukałyśmy sponsorów na zakup papieru, by wydać nasze pierwsze numery. Zmieniła się szata graficzna i objętość gazety dzięki dofinansowaniu z PFRON-u. Jest to efekt nie tylko mojej wielogodzinnej pracy, ale też i całego zespołu redakcyjnego, który czuwa nad tym, by czarnodrukowa wersja została przepisana systemem brajla, w zapisie cyfrowym i nagrana na kasetach.
Konkurs „Mój świat-moje hobby" pokazał nam czym interesują się, co kolekcjonują i czym lubią zajmować się osoby niewidome i słabo widzące. Znając oczekiwania i potrzeby naszego środowiska łatwiej jest opracować propozycje programowe, które spotkałyby się z zainteresowaniem i aprobatą. Dlatego słuszna wydaje mi się propozycja aktywnych działaczy, by stworzyć Okręgowy Klub Aktywności Twórczej i Kulturalnej „OKATiK" obejmujący swoim działaniem zarówno ludzi propagujących twórczą aktywność w sferze plastyki, literatury i muzyki a także działających w sferze edukacyjno-informacyjnej (nauka języków, prace redakcyjne), komputerowych zapaleńców, czy pewne formy pracy z ludźmi „pogodnej jesieni". Niektóre formy pracy już udało się wprowadzić, nad innymi trzeba jeszcze popracować. Myślę jednak, że warto próbować i nie zniechęcać się stwierdzeniami: to nie wyjdzie, nie ma na to funduszy - tylko działać i chcieć - to musi wyjść! Wystarczy, że znajdzie się parę osób, którzy chcą coś robić a nie siedzieć w domu i narzekać…
– Funkcjonuje Pani w pełnej rodzinie, mąż, dwoje dzieci - mimo, że dorosłe też chcą z pewnością ciepłych słów i wsparcia Mamy. Jak udaje się pogodzić życie rodzinne i towarzyskie, jak rodzina odbiera to zaangażowanie w szerokim tego słowa znaczeniu w społeczną pracę związkową?
  Mogę śmiało powiedzieć, że mam od nich wsparcie i aprobatę. To właśnie oni pomagali mi zebrać siły, walczyć z chorobą i zmobilizowali do działania - bym robiła to co lubię. Pod wpływem moich dzieci zaczęłam pielęgnować historię rodzinną, doceniać pewne walory, które wynosi się z domu rodzinnego często dopiero po latach dostrzeganych i docenianych. To, że moi dziadkowie byli literatami, wcale nie musi znaczyć, że ja też sprawdzę się w tej dziedzinie ale popróbować warto.
– Dopiero podczas naszego wspomnianego we wstępie „Spotkania z gościem", gdzie spodziewaliśmy się  Pani jako „zasłużonego działacza kultury" niedawno odznaczonego - mogliśmy poznaliśmy czym tak naprawdę interesuje się Pani  i jakie są korzenie tych zainteresowań.
– „Powrót do korzeni” było to pierwsze spotkania w ramach warsztatów artystycznych „Kuźnia”. Cieszę się bardzo, że mogę w nich uczestniczyć. Pomogły mi one sięgnąć w głąb samej siebie i wydostać to, co chyba sprawia mi najwięcej satysfakcji - pisanie...
– Bardzo dziękują, że zgodziła się Pani na szczerą rozmowę, życzę radości i dalszego zrozumienia ze strony najbliższych, a w tej szarej związkowej pracy dalszych sukcesów.      

wtorek, 4 stycznia 2011

MINĄŁ ROK

Podsumowałam miniony rok - jaki był, ile przyniósł mi radości i satysfakcji?
Największą przyjemnością było dla mnie wydanie drugiego tomiku poezji i uczestnictwo w warsztatach literackich w Zakopanem. Tym razem udało mi się trochę pomyśleć o sobie - może dlatego, że musiałam spasować z działalnością społeczną i miałam więcej czasu dla siebie.  Dużo twórczej siły dały mi liczne spotkania autorskie. Na początku roku w Anglii, potem Zakopane, WOK w Bydgoszczy, znowu Manchester, Ustka, Toruń, Rypin, Grudziądz, Lipno. Najsympatyczniejsze, chyba było w Żninie (takie rodzinne sentymenty).
Cieszę się, że chociaż w tej materii w miarę dobrze mi się układa.



Chciałabym tak dalej, no ale zobaczymy... Jak na jeden rok - to chyba nieźle:
      Drugi tomik poezji „Odcienie świata”, Bydgoszcz 2010 , a także:

 1. Mini-słownik biograficzny polskich współczesnych poetów religijnych, tom IV, Wyd. Św. Macieja AP, Tarnowskie Góry 2010 (moja nota biograficzna)
2. Sens przydrożnej kapliczki, pokłosie I międzynarodowego konkursu jednego wiersza o puchar wydawnictwa św. Macieja Apostoła (wydrukowny wiersz „Droga")
3. Przenikanie światów, Fundacja ARKA zeszyt 6, Bydgoszcz 2010, prace wyróżnione w konkursie Fundacji ARKA w Bydgoszczy „Sprawni, niepełnosprawni. Przenikanie światów, „Nie widzisz, że nie widzę” scenariusz
4. Sekrety Żaru, kwartalnik Małopolskiego Okręgu PZN 2 utwory
(Przeprowadzka, Romeo i Julia)
5. Siedem smaków tęczy, Dolnośląski Oddział Związku Literatów Polskich, p. red Kazimierza Burnata, VII Międzynarodowy Festiwal Poezji w Polanicy Zdroju, Wrocław-Polanica Zdrój 2010, 3 utw.: (Odrodzić się innymi zmysłami, Dłonie, Przeprowadzka)
6. Na dne more vers, 11 dny poezie Broumov 2010,Sbornik versu ucastniku 11 dnu poezie v Broumove, Czechy,1 wiersz (Dłonie)
7. Jesteśmy 10, KCK PZN, Kielce 2010, Oficyna wydawnicza STON 2, 4 utwory:(Tempo rubato, Gra, Iluzja, Listopadowe zamyślenie)

niedziela, 2 stycznia 2011

NOWY ROK



Kończy się rok
zaczyna nowy
kolejne lata
płyną w przeszłość

Ile powrotów i pożegnań
i zbędnych słów
rzucanych kłód
uścisków
i bezpłodnych zebrań

Nim zrobisz krok
znów nowy rok
zapala fajerwerki
życia

ŻYCZENIA


Każdy ma swoją
dobrą gwiazdę
która prowadzi
inną drogą

Niech Twoja gwiazda
prowadzi Cię
wzdłuż alei i rabatek
kwitnących kwiatów

niezapominajek przyjaźni
pękatych maków miłości
i margerytek szczęścia
z białymi płatkami

Co dają się
unieść szybującym 
jaskółkom sławy...
Tylko nie spadaj !

Spadające gwiazdy
nie zawsze
spełniają marzenia!