niedziela, 19 czerwca 2022

BOLI

                            (memu bratu, Gienkowi)

Odszedłeś pierwszy 
z całej naszej szóstki
walczyłeś dzielnie o każdy dzień
byłeś dumny 
ze wszystkich trzech synów
mówiłeś – to rodziny pień

Kroplami ciszy witałeś 
zmierzch dni
cień zatopionych marzeń 
i cierpienie okryte woalem wieczności
zaszyfrowanych wyroków

Pożegnaniem 
nie jest słowo „żegnaj”
pożegnaniem są wspomnienia
fotografie zapach głos
nie potrafię 
odciąć się od wspomnień!

Modlitwy topię w falach życia
i jak u Asnyka 
ogarnia mnie
wszechwładna konieczność
nieskończonej mocy

Czy potrafię z Tobą się pożegnać?



Mój najstarszy brat, (Eugeniusz, Konstanty Dobaczewski) długo walczył z chorobą, nie poddawał się. Jednak wczoraj (18 czerwca 2022 r.) pożegnał nas. Miał jeszcze tyle marzeń i planów …
Bardzo boli!







„Życie nie jest świecą, a raczej wspaniałą pochodnią, którą pozwolono nam trzymać przez chwilę, i należy uczynić wszystko, by świeciła jak najjaśniej nim oddamy ją naszym następcom.”                                                                George Bernard Shaw

Gienek zawsze cenił sobie znajomych, przyjaciół i rodzinę. W młodości harcerz, instruktor, później działacz i społecznik, który miał wiele zainteresowań. Był ciągle w ruchu. Kochał życie i podróże. To właśnie pozwoliło mu nie poddawać się chorobie. Dzielnie walczył o każdy dzień, miesiąc i rok przez ponad 8 lat. (od diagnozy nieuleczalnej choroby).


W grudniu ub. r. mieliśmy jeszcze kolejny zjazd rodzinny, gdzie wspominaliśmy naszą mamę Włodzimierę. Witał nas w imieniu „głowy rodziny” (jako najstarszy z rodu Dobaczewskich) i zapraszał na swoje „złoty gody” które chciał, wraz z żoną Jolantą, przygotować bardzo uroczyście w kwietniu 2023 roku. Nie zdążył, przegrał z chorobą. Miał jeszcze wiele planów, marzeń do zrealizowania, które myślę, że dalej będą realizowali Jego synowie wraz z rodzinami, którzy poniosą dalej tą „żywą pochodnię”.



Remigiusz Konieczka w Pałukach, nr 1584,  (25/2022) pisze tak: (24.06.2022)


ODSZEDŁ EUGENIUSZ DOBACZEWSKI - komendant, prezes, kolega

W sobotę 18 czerwca 2022 roku odszedł Eugeniusz Dobaczewski. Był przez długie lata dyrektorem żnińskiego browaru, prezesem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Żninie, jednym z założycieli tygodnika „Pałuki”, a także harcerzem, miłośnikiem i organizatorem turystyki.

Eugeniusz Dobaczewski urodził się 11 kwietnia 1949 roku w Gorzowie Wielkopolskim. Wraz z rodzicami i babcią (Wandą Dobaczewską) przyjechał do Żnina w 1951 roku. Dla Jego rodziny Żnin i całe Pałuki od tego momentu stały się ich Małą Ojczyzną, zastępując rodzinną Wileńszczyznę. Ukończył Liceum Ogólnokształcące w Żninie, studiował chemię na Wyższej Szkole Inżynierskiej w Bydgoszczy (dziś Politechnika Bydgoska).

PRACA

Przez siedem lat pracował w bydgoskim Zachemie, codziennie dojeżdżając ze Żnina do Bydgoszczy. W latach osiemdziesiątych kierował żnińskim browarem – wtedy chodził już do pracy piechotą. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych został prezesem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Żninie. Pracował tam do emerytury.
W Zachemie Eugeniusza Dobaczewskiego poznał Marian Kawka. Pracowali na sąsiednich zmianach. Bliższą znajomość między nimi zaczęła się wtedy, gdy dowiedzieli się, że pochodzą z tych samych okolic. Razem w Zachemie uruchamiali instalację epichlorohydryny (półprodukt do produkcji żywic epoksydowych).
- Lata siedemdziesiąte. Gienek wrócił z pracy z Zachemu i opowiada: "Ciśnienie w kotle zaczęło rosnąć, zawór bezpieczeństwa nie otwierał się i nie otwierał. Drugi zawór był na szczycie kotła - ręczny. Ktoś musiał wejść i go odkręcić, zanim zakład wyleci w powietrze. No to wszedłem i odkręciłem. Nie - nie wszedłem. Wbiegłem po drabince" - wspomina Dominik Księski.
- Po kilku latach Gienek został dyrektorem browaru w Żninie - opowiada Marian Kawka. - Kiedyś go odwiedziłem. Przyjechał akurat dyrektor browarów bydgoskich. Okazało się, że mieli vacat na stanowisku piwowara. Zapytali się mnie obaj, czy nie przyjąłbym tej pracy. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale wtedy nie mogłem odejść z Zachemu, który był zakładem zmilitaryzowanym. Trochę czasu minęło zanim opuściłem Zachem i w styczniu 1986 roku zacząłem pracę u szefa Dobaczewskiego - wspomina Marian Kawka, który uważa, że Eugeniusz Dobaczewski był dobrym szefem, bo umiał słuchać swoich pracowników. Doceniał swoją załogę i pozwalał realizować inicjatywy ludzi. - Pracowaliśmy w permanentnie niedoinwestowanym zakładzie. Bez inicjatywy oddolnej trudno byłoby cokolwiek tam zdziałać - wyjaśnia Marian Kawka.
Po transformacji upaństwowiony za komuny browar wrócił do poprzednich właścicieli, którzy go sprzedali. Była połowa lat 90. Eugeniusz Dobaczewski znowu zaczął dojeżdżać do pracy w Bydgoszczy. Pracował w istniejących jeszcze wtedy Browarach Bydgoskich. W drugiej połowie ostatniej dekady XX wieku został prezesem Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Żninie.
- Był otwartym na ludzi i do tego bardzo mądrym człowiekiem - podkreśla Marian Kawka. - Posiadał wszechstronną wiedzę. Szczególnie o lokalnej społeczności. Znał historię Żnina doskonale. Potrafił odpowiedzieć na każde pytanie.

HARCERSTWO

Przez długi okres działał w harcerstwie. Był komendantem hufca Żnin. Współtworzył prowadzony wraz z żoną Jolantą Dobaczewską Harcerski Klub Turystyczny „Włóczykij” działający w żnińskim ogólniaku. W latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych prowadził wiele obozów wędrownych i wycieczek z młodzieżą. Jego obozowi podopieczni nazwalali go Komendantem.
- Państwa Dobaczewskich poznałem w 1986 roku - wspomina Tomasz Dobies. - Mając 15 lat pojechałem na pierwszy obóz z Harcerskim Klubem Turystycznym „Włóczykij”. Potem obóz był już corocznym wydarzeniem, na które czekało się niecierpliwie. Poza tym o każdej porze roku odbywały się różne rajdy, wyjazdy weekendowe, zimowiska, itp. Pani Jola i Pan Eugeniusz poświęcali na to swoje wolne dni i urlopy. Przy wspólnych wędrówkach, wspinaczkach, spływach i codziennych czynnościach ludzie bardzo zżyli się ze sobą. Niezapomniane rozmowy i śpiewy przy ognisku zapoczątkowały wspólne pasje i przyjaźnie trwające do dziś, a wielu z nas znalazło we „Włóczykiju” swoich życiowych partnerów. Pan Eugeniusz zawsze był dla nas wielkim autorytetem, osobą, która w perfekcyjny sposób organizowała nam te wszystkie pasjonujące przygody. W czasach, kiedy jeszcze obowiązywały mundurki harcerskie, Pan Eugeniusz nosił przy sobie swój mapnik z dokumentami i dlatego zwracaliśmy się do niego „Komendancie” – i tak już zostało. Wieczorami, kiedy wszystkim dopisywał humor podczas odpoczynku Komendant w namiocie opracowywał dokumenty, rachunki, plany na kolejny dzień. A rano? Rano nie mogło zabraknąć dla Niego kawy, po której z humorem ponaglał wszystkich do spakowania się i dawał sygnał do wyruszenia w drogę. Zawsze darzyliśmy Pana Eugeniusza ogromnym szacunkiem za Jego odpowiedzialność i troskę. Miał niebagatelne poczucie humoru i zapewniał poczucie bezpieczeństwa. Zapewne dlatego brać „Włóczykija” zawsze była bardzo liczna, a nasi rodzice nigdy nie bali się powierzyć mu swoich dzieci pod opiekę. Za to wszystko zawsze będziemy bardzo wdzięczni.
- Komendant, bo tak go nazywali uczestnicy obozów i wyjazdów "Włóczykija", był nie tylko mózgiem organizacyjnym, ale duszą tego turystycznego fenomenu lat 80. i 90. - mówi Tomasz Kanarkowski, nauczyciel żnińskiego Liceum Ogólnokształcącego. - Był współodpowiedzialny, wraz ze swoją żoną Jolą, za wspaniałe przygody i chwile, które przeżyli niektórzy uczniowie żnińskiego ogólniaka. i za kilka włóczykijowych małżeństw. Jego poważna twarz nie współgrała z Jego poczuciem humoru. Stąd nie każdy wiedział czy Komendant żartuje, czy mówi poważnie. Ze stoickim spokojem znosił nasze młodzieńcze inteligentne i mniej inteligentne wybryki. Przy wieczornych ogniskach na obozach, znikał w namiocie, gdy były zaśpiewane konkretne 2-3 piosenki. Już nie pamiętam jakie, bo w repertuarze "Włóczykija" było ich około setki. Charakterystyczna sylwetka Naszego Komendanta na zawsze pozostanie w pamięci "Włóczykijów".
Robert Szafrański poznał rodzinę Dobaczewskich będąc w szkole podstawowej. - Chodziłem 12 lat do klasy z Olkiem Dobaczewskim [synem Eugeniusza - przyp. red]. Mieszkaliśmy niedaleko siebie. Ja w bloku na Kopernika 8, oni w piątce. Pamiętam jak jeździłem na obozy HKT Włóczykij. Eugeniusz Dobaczewski w górach był nie do zdarcia. Były jeszcze spływy Czarną Hańczą. Dużo opowiadał nam o historii. Mówił prosto z mostu. Nie owijał w bawełnę. Wspominam go ciepło i pozytywnie z tamtego okresu. Potem nasze ścieżki krzyżowały się gdy byłem już radnym, a on prezesem WiK. Potrafił odpowiednio przedstawiać swoje racje i argumenty.

PAŁUKI

W ostatniej kadencji rad narodowych reprezentował Żnin w Wojewódzkiej Radzie Narodowej. Działał w kampanii wyborczej 1989 roku po stronie Solidarności, był następnie członkiem prezydium Komitetu Obywatelskiego w Żninie. Na początku roku 1991 wspólnie z Dominikiem Księskim, Marianem Kawką i Aleksandrem Kmiećkowiakiem założył tygodnik Pałuki.
- Nasza współpraca i znajomość nie ograniczały się tylko do kontaktów zawodowych - dodaje Marian Kawka. - Organizowaliśmy Komitet Obywatelski i w 1989 roku pilnowaliśmy wyborów, jak się potem okazało, przekręconych. Po wyborach spotkaliśmy się jako zespół redakcyjny "Baszty" [pisma wydawanego przez Żnińskie Towarzystwo Kulturalne - przyp. rk]. Po publikacji mojego artykułu, który zamówił Dominik, wylecieliśmy stamtąd z hukiem i padła myśl, że robimy gazetę. Eugeniusz Dobaczewski jeździł z Dominikiem do Bydgoszczy ze stronami do składu. Gienek dużo pracy włożył w rozwój gazety.
Stowarzyszenie Gazet Lokalnych w roku 2020 przyznało Eugeniuszowi Dobaczewskiemu tytuł Zasłużony dla Gazet Lokalnych.
- Gienka poznałem dzięki "Pałukom" - wspomina Aleksander Kmiećkowiak. - Po jakimś czasie nasze nazwiska spotkały się w stopce redakcyjnej gazety. Mieliśmy podobne poglądy na temat tego, jakie funkcje powinna spełniać niezależna gazeta. Był człowiekiem rozważnym i o umiarkowanych poglądach na sprawy społeczne i polityczne. Lubiłem słuchać jego wspomnień o szkolnym klubie "Włóczykija" i jego opowiadań o bardzo licznych wędrówkach samochodowych po Polsce, które - nawet, gdy był ciężko chory - sprawiały mu dużą radość. W tych wycieczkach zawsze towarzyszyła mu żona. Jako lekarz znający liczne odejścia znajomych mi osób, byłem pełen podziwu dla niego i jego żony Joli, jak zachowywali się w tych ostatnich jego dniach.

SPACERY

Franciszek Szafrański, wieloletni dyrektor Zespołu Szkół Ekonomiczno-Handlowych i radny Rady Miejskiej w czasach, gdy prezesem WiK był Eugeniusz Dobaczewski, zasiadał w Radzie Nadzorczej tej spółki komunalnej. Powiedział nam, że prezes zawsze był odpowiednio przygotowany do spotkań z Radą Nadzorczą. Miał wszystko w słupkach podliczone. Tym bardziej dziwi go, jak na koniec swojej pracy został potraktowany [przez burmistrza Roberta Luchowskiego - przyp. red]. Nawet nie pozwolono mu do biura wejść.
- To był uczciwy i porządny człowiek - podkreśla Franciszek Szafrański. - Na spotkaniach najpierw omawialiśmy sprawy służbowe, a potem wspominaliśmy dawne dzieje. W samych pozytywach go wspominam. Kiedyś szedł na działkę od strony Rydlewa i zaprosił mnie do siebie. Siedzieliśmy i wspominaliśmy. Pamiętam jak swego czasu chodził na spacery, a miał dużego psa. To tak trochę śmiesznie wyglądało. Bo Eugeniusz Dobaczewski był szczupły, a ten pies duży. Śmiałem się, że go ten pies kiedyś gdzieś wyprowadzi.
- Dla mnie bolesne jest to, w jaki sposób potraktowała go lokalna władza i jak pozbyto się go z zarządu WiK - dodaje Marian Kawka. - Uważam, że miało to wpływ na późniejsze problemy zdrowotne zarówno jego jak i Janusza Biegańskiego. Obaj bardzo przeżyli tą sytuację, a jak się potem okazało, żadnej sprawy nie było. Mocno skrzywdzono jednego i drugiego. Mogę powiedzieć, że odszedł wielki żninianin. Ci, którzy decydowali o jego losie nie dorosną mu nigdy do pięt.


RODZINA

Eugeniusz Dobaczewski był najstarszym dzieckiem Tadeusza Dobaczewskiego, znanego żnińskiego rejenta i Włodzimiery z Korsaków. Miał pięcioro rodzeństwa: Joannę, Kazimierza, Helenę, Tomasz i Adama. Poślubił Jolantę (z domu Pryka), z którą ma trzech synów: Aleksandra, Jędrzeja i Witolda oraz sześcioro wnucząt (za Barbara Filipiak, Wanda Niedziałkowska-Dobaczewska. Droga do Żnina, Żnin 2017, s. 343-345).
W rozmowie z Pałukami jego siostra Helena Dobaczewska-Skonieczka powiedziała, że jej brat przez 8 lat walczył z chorobą. Mimo tego cały czas pozostawał aktywny. Kochał życie i lubił podróże, które pozwalały mu walczyć z losem. Kiedy tylko mógł, to wyjeżdżał. Był jednocześnie rodzinny i bardzo lubił rodzinne imprezy. Jedną z ostatnich był grudniowy zjazd rodzinny. Siostra poświęciła zmarłemu bratu wiersz.

czwartek, 16 czerwca 2022

Podsumowanie Konkursu


Po raz kolejny mogliśmy się przekonać, że konkursy literackie to przede wszystkim konkursy dla osób, których pasją jest pisanie i czytanie literatury.
Drugi Ogólnopolski Konkurs Literacki „Na chwałę słońca” im. Wandy Dobaczewskiej przeszedł już do historii, jednak warto dodać kilka refleksji z jego przebiegu. Tym bardziej, że miałam przyjemność po raz kolejny przewodniczyć jury.

Czytanie poezji i prozy jest rzeczą przyjemną, wzbogacającą wewnętrznie, wzruszającą, ale jej ocenianie to już rzecz niezmiernie trudna. Tym bardziej się cieszę, że udało nam się sprawnie i bez większych kontrowersji wyłonić laureatów tegorocznej edycji konkursu. Wszystkie nadesłane prace konkursowe były oryginalne i kreatywne.

Na przesłanych ponad 400 prac zakwalifikowało się 393, nie tylko z Polski, ale i ze świata. Wybór nie był łatwy i jury czekało sporo pracy (blisko 500 stron prozy i 680 utworów poetyckich w 230 zestawach). Prace ocenialiśmy według czterech kryteriów: wrażenie ogólne, walory artystyczne, łatwość przekazu i przekaz wynikający z treści. Oceniając nie znaliśmy personaliów autorów, tylko ich godła. Jury konkursu w składzie: Helena Skonieczka, Małgorzata Grajewska, Tadeusz Oszubski, Alina Rzepecka już 9 maja wyłoniło laureatów.

Można ich znaleźć pod adresem:
https://biblioteka.bydgoszcz.pl/ii-ogolnopolski-konkurs-literacki-wyniki/

Adres do strony z almanachem pokonkursowym, gdzie można zapoznać się z pracami laureatów:
https://biblioteka.bydgoszcz.pl/wp-content/uploads/2022/07/Almanach-pokonkursowy-Na-Chwale-Slonca-2022.pdf


Poziom nadesłanych prac był wysoki. O kolejności nagród decydowały minimalne różnice punktowe.
W utworach często występowało doświadczenie dynamizmu, napięcia, niepokoju, ale też relaksu, zachwytu pięknem. Polifoniczność utworów, ale też liryka bezpośrednia.
Dopiero na podsumowaniu konkursu osobiście poznaliśmy laureatów najciekawszych prac, którzy mogli zaprezentować swoje prace w poetyckim nastroju biblioteki, wzbogaconej pięknymi utworami młodziutkiej bydgoskiej skrzypaczki – Olgi Sych, uczennicy Szkoły Muzycznej im. Artura Rubinsteina w Bydgoszczy. Personalia laureatów, jak i wyniki konkursu, zostały podane na stronie Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bydgoszczy.

Jesteśmy wdzięczni organizatorom konkursu, szczególnie pani Joannie Pawłowskiej, za sprawną organizację i aranżację spotkania podsumowującego konkurs. Także sponsorom, którzy wzbogacili pulę nagród i Żnińskiemu Staroście, który przyjął honorowy patronat nad konkursem pierwszej i drugiej edycji. Jak wiadomo, Wanda Dobaczewska ostatnie 30 lat spędziła w Żninie. Podczas spotkania zostało również wręczone podziękowanie (w imieniu rodziny) dla pani Ireny Starczewskiej, która przez 15 lat kierowała Uniwersytetem III wieku im. Wandy Dobaczewskiej w Żninie. Przekazano również podziękowanie dla pani Jadwigi Jelinek, wieloletniej dyrektorce żnińskiej książnicy, która wprawdzie nie mogła być obecna, jednak przez wiele lat pielęgnowała pamięć o Wandzie Dobaczewskiej.

Wszystkim uczestnikom konkursu jeszcze raz serdecznie dziękujemy za udział, gratulujemy laureatom. Zachęcamy do dalszego tworzenia i dzielenia się swoją twórczością z czytelnikami. No i oczywiście liczymy na Wasz udział w kolejnej edycji konkursu, którą już zapowiedział dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. W. Bełzy w Bydgoszczy, pan Krzysztof Gonia.
Prace laureatów zostaną wkrótce udostępnione na stronie biblioteki w formie elektronicznej.


Na podsumowanie konkursu, chcę stwierdzić, że choć pisanie „to ciernista droga", to jednak obcowanie z literaturą daje przyjemność przyglądania się ciekawym, a czasem nawet genialnym myślom pisarzy i poetów. Było to dla mnie (po raz kolejny) bardzo ciekawe doświadczenie.
Jest już filmik z tego spotkania:

Podczas wczorajszej audycji w PIK-owej Kawiarence (w godz. 21:00 – 21:30) zostałam poproszona przez panią o krótkie podsumowanie II Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Wandy Dobaczewskiej „Na chwałę słońca”. Miałam również przyjemność przeczytania kilku utworów laureatów.
Zainteresowani mogą posłuchać pod adresem:

https://www.radiopik.pl/121,1,pik-owa-kawiarenka
z 14 czerwca cz.2
https://www.radiopik.pl/121,476,14-czerwca-2022





wtorek, 7 czerwca 2022

BYDGOSKI TRÓJKAT LITERACKI

Odpowiadając na liczne głosy,  sygnalizujące niedosyt literatury w przestrzeni miasta, Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. dr. Witolda Bełzy podjęła wyzwanie przywrócenia Bydgoskiego Trójkąta Literackiego. Festiwal po kilkuletniej przerwie powraca do grona wydarzeń kulturalnych regionu z ambicją rozpoczęcia nowego rozdziału, do pisania którego organizatorzy zapraszają mieszkańców grodu nad Brdą, instytucje kultury i artystów związanych z Bydgoszczą. Myślą przewodnią tegorocznej edycji jest Miasto, rozumiane nie tylko jako ośrodek skupiający rozmaite myśli, emocje, dążenia i realizacje, ale także jako metafora opowieści, która może być tyleż stymulująca, co przytłaczająca, zawsze jest jednak dynamiczna i pozostaje w ciągłym ruchu.

Na Placu Teatralnym pokazały się plansze z bydgoskimi poetami. Została wydana specjalna "Jednodniówka" prezentująca utwory trzydziestu poetów.

Organizatorzy zaplanowali szereg wydarzeń w różnych punktach miasta. Przeważającą część programu stanowią spotkania autorskie z wybranymi twórcami. W Bibliotece Głównej na Starym Rynku, w filiach bibliotecznych, w Kujawsko-Pomorskim Centrum Kultury, w Izbie Adama Grzymały-Siedleckiego pojawi się sposobność do rozmowy z artystami, do twórczej aktywności na warsztatach, do percepcji dzieł nie tylko literackich, do wymiany myśli, do refleksji nad kondycją literatury i sztuki w ogóle. Czytelnicy będą mieli okazję porozmawiać z Anną Mochalską, Heleną Skonieczką, Karoliną Sałdecką, Bartłomiejem Siwcem, Dariuszem Tomaszem Lebiodą, Markiem Siwcem, Stefanem Pastuszewskim, Tadeuszem Oszubskim, Wiktorem Żwikiewiczem, Wojciechem Banachem, Zdzisławem Prussem. 

W Bibliotece Głównej przewidziano debatę dotyczącą obecnego stanu literatury w regionie z udziałem uznanych specjalistów, którą poprowadziła szczególnie wrażliwa na słowo pisane i mówione Urszula Guźlecka. Na warsztaty teatralne dla zainteresowanych specyfiką sceny zaproszają znakomici aktorzy Teatru Polskiego. Do twórczego pisania organizatorzy będą zachęcać młodzież pod czujnym i czułym okiem Aliny Rzepeckiej. Miłośnicy nietuzinkowego kina będą mogli wybrać się na niezwykły, oniryczny spacer po "Mieście" Marcina Sautera. Pojawią się także muzyczne aspekty literatury na koncertach dopełniających Bydgoski Trójkąt Literacki. Wydarzeniom towarzyszyć będzie kiermasz wydawnictw. Szkoda tylko, że nie zostało podane gdzie ten kiermasz, ale wszystko się już pierwszego dnia wyjaśniło - na Starym Rynku. 

Moje spotkanie (w Filii nr 10 WiMBP na Kapuściskach) zostało zaplanowane jako pierwsze. Jakie to szczęście, ponieważ wieczorem  zaniemówiłam, dokładnie - straciłam głos. Zostałam unieruchomiona w domu i resztę spotkań musiałam chwilowa sobie darować. 
Muszę przyznać, że spotkanie na Kapuściskach było bardzo sympatyczne. Miła, poetycka atmosfera i zainteresowani słuchacze sprawili, że czas wśród książek i z tomikami poetyckimi upłynął bardzo szybko. Z prawdziwą przyjemnością podzieliłam się swoją twórczością.

 
Festiwal zaplanowano na 6-10 czerwca 2022, a jego finałem ma być tradycyjnie rozstrzygnięcie konkursu na Bydgoską Literacką Nagrodę Roku i wręczenie laureatom corocznych „Strzał Łuczniczki”. 


sobota, 4 czerwca 2022

Literacka Bydgoszcz

 Czerwiec jest miesiącem, w którym będzie się dużo działo! Szczególnie w literackim świecie. 

Zaczęło się 2 czerwca od spotkania poetycko-muzycznego na ul. Dworcowej (w Filii WiMBP nr 14) "Dzień dziecka z dużymi i małymi". Lwowska skrzypaczka - Svetłana Pobereżniuk i bydgoska poetka - Alina Rzepecka dały prawdziwy popis wirtuozerii. Ich wspaniałej prezentacji towarzyszyły obrazy Małgorzaty Woźny. Wszystko splotło się w prawdziwy warkocz sztuki. Spotkanie trwało dwie godziny a wszyscy uczestnicy z zapartym tchem czekali dalszego ciągu.


4 czerwca 2022 roku Salon Hoffman Kujawsko-Pomorskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy gościł poetów nominowanych do KOSa – nagrody w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Kazimierza Hoffmana na najlepszy tomik poetycki, opublikowany w roku poprzedzającym edycję konkursu.
Decyzją kapituły, w składzie: Iwona Smolka (przewodnicząca), Anna Janko, Wojciech Banach, Grzegorz Kalinowski, Robert Mielhorski, nominację otrzymali: Maria Bigoszewska za tom „Złodziejska kieszeń”, Krzysztof Lisowski za „Wieści dobre i złe”, Bartłomiej Siwiec za „Domysły na temat Ruxa”, Leszek Szaruga za „Łowcę” oraz Piotr Szewc za tom „Po nitce”.
Nagrodzę główną, tj. statuetkę KOSa autorstwa Adriany Wituckiej oraz 15 tysięcy złotych ufundowanych przez Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotra Całbeckiego, wręczyła Krzysztofowi Lisowskiemu przewodnicząca kapituły. Uroczystą galę po raz trzeci prowadził Dariusz Jakubowski, oprawę muzyczną zapewnił zespół Ciepłe Popołudnie z gościnnym udziałem Urbana Kolbla. 

Od 6-10 czerwca odbywać się będzie "Bydgoski Trójkąt Literacki" z bardzo bogatym programem, gdzie również zostałam zaproszona.
Uzupełniłam już swoją prywatną kronikę i jestem gotowa na spotkanie autorskie w Filii WiMBP nr 10 na Kapuściskach.

13 czerwca przewidziano finał Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im Wandy Dobaczewskiej w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bydgoszczy. Tak więc czas na najbliższe dni wypełniony po brzegi. 


środa, 1 czerwca 2022

Czerwiec zaczęty Dniem Dziecka


Chociaż są już duże, chociaż są daleko, ale zawsze bardzo kochane! Cieszę się, że sobie dobrze radzą i pamiętają o rodzinnym domu. Bardzo lubię ich odwiedzać i cieszę się gdy odwiedzają Bydgoszcz.