poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Przed spotkaniem w bibliotece



Po moim „złazowaniu" i podróżowaniu wzięłam się solidnie do pracy nad przygotowaniem spotkania autorskiego zaplanowanego na piątek 24 sierpnia. 

Tydzień to mało czasu, by wszystko było perfekcyjnie zorganizowane. 

Moje „Zamarkowane" spotkanie trzeba było nieco uporządkować. 

Z jednym Markiem (P) wybraliśmy teksty do czytania, 
z drugim Markiem (A) utwory do zagrania. 
Trzeci Marek (M) został już zaproszony – pozostało czekanie! 
Jeszcze tylko dla harcerek tekst „Bydgoskiego walczyka”piosenki, którą miały zaśpiewać. 
Dostarczyć do biblioteki materiały i sprawdzić przygotowane prezentacje, czy „odpalają”. 

W piątek rano był już mały relaksik, tylko trochę zabarwiony tremą. 
Wyżywałam się w kuchni, przy piekarniku i garnku bigosu.
Jak typowa kobieta, która spodziewa się gości…

Po spotkaniu mieliśmy gościć przyjaciół poznanych w Wilnie, którzy przyjechali aż spod Wrocławia. W sobotę moją bratanicę z rodzinką, która na zakończenie wakacji przyjechała zwiedzić Bydgoszcz. Niedziela miała być już wyjazdowa - na imieniny do kuzynki. 
Bieg i pośpiech towarzyszył mi aż do samego spotkania. 
Kolejne telefony i smsy typu: „bardzo mi przykro, ale nie dam rady", „coś mi wypadło w ostatniej chwili", „Helenko, jestem z tobą, ale nie dojadę", sprawiły, że spodziewałam się pustawej sali. 
Jednak, gdy się już wszystko rozpoczęło, poczułam wewnętrzny spokój. To chyba prowadząca spotkanie, pani Lucyna tak podziałała. 


poniedziałek, 20 sierpnia 2018