Kolejny mały jubileusz. Już 10 raz spotkaliśmy na grudniowym wieczorze Zamenhofa. To już 10 lat jak systematycznie spotykamy sie w naszym Klubie Esperanta Amiko na comiesięcznych spotkaniach. Grudniowe zawsze obchodzimy bardziej uroczyście.
Przygotowałam z tej okazji specjalną prezentację zdjęć wspominającą jak to w różnych latach i w różnych miejscach bywało. Pracy było sporo, ale warto było. To już prawie 100 spotkań z esperantystami, które organizowałam. Nazbierało się tego...Tym bardziej, że staramy się, aby każde spotkanie miało inną tematykę, inną osobę prowadzącą.
Poprzednie lata spotykaliśmy się w naszej, PZN-owskiej kawiarni (którą niestety, zlikwidowano).
Od września br. nasze spotkania Klubu "Esperanta Amiko" odbywają się w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy. Po raz pierwszy gościliśmy w MCK-u na grudniowym spotkaniu. Było sympatycznie i elegancko. Naszym gościom z Belgii, Węgier i Kazachstanu też bardzo się podobało.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
piątek, 7 grudnia 2012
3 grudnia, księgarnia "Ówczesna"
No cóż, jestem po kolejnym spotkaniu autorskim. Tym razem w księgarni „Ówczesna”.
Jest to jedna z nielicznych księgarni, gdzie można zajść, posiedzieć, wypić dobrą kawę i …przy okazji wybrać sobie ciekawą książkę. Sympatyczna atmosfera, sympatyczna obsługa.
Jest to jedna z nielicznych księgarni, gdzie można zajść, posiedzieć, wypić dobrą kawę i …przy okazji wybrać sobie ciekawą książkę. Sympatyczna atmosfera, sympatyczna obsługa.
Dlatego zgodziłam się od razu, kiedy zaproponowano mi spotkanie. „Płyniemy z kartkami kalendarza” – tak zatytułowałyśmy nasze spotkanie, które zaproponowałam również Małgosi. Ostatni rok miałyśmy sporo wspólnych działań. Było to takie podsumowanie naszej znajomości, które w formie rozmowy, przeplatanej poezją, poprowadził jej mąż – Waldek.
Ania z Anielą zrobiły mi przesympatyczną niespodziankę.
środa, 21 listopada 2012
Ostatnie cztery tygodnie
19.10 Byłyśmy na grobie Irenki Wójcik. Okazało się, że dzisiaj skończyłaby 60 lat – zabrakło kilka dni… Tak szybko odeszła
23.10 imieniny Marleny. Odwiedziłyśmy Fundację „Szansa dla niewidomych”, później zaszłyśmy do „Ogniem i mieczem”, aby sobie jeszcze trochę „pogawędzić” i nacieszyć się ciekawym i przytulnym wnętrzem.
24. 10 Rozpoczęłam „Akademię sztuki” w Biurze Wystaw Artystycznych. Spotkania mają być dwa razy w miesiącu, więc może dam radę i będę miała coś dla siebie…
25.10 W Galerii na Starym Rynku otwarcie ciekawej wystawy fotografii, później poszłyśmy na spotkanie do „Ówczesnej” z młodziutką poetką Emilią Łydką.
27.10 Rano przygotowania na wyjazd urodzinowy do Asi (upiekłam tort), po południu wyjście na koncert w nowej przestrzeni kulturalnej „Światłownia”. Było zimno, ale koncert fajny.
28. 10 Wyjazd do Poznania na całą niedzielę. Sympatycznie i „rodzinnie”
Asia zadowolona, choć mocno zmęczona.
30.10 W Filharmonii spotkanie z chińskimi studentami. Dali świetny koncert, warto było uczestniczyć w spotkaniu Klubu Melomana, pewnie wybiorę się też na kolejne (23 listopada)
31.11 Przyjechała siostra, z którą aż nieprzyzwoicie dawno się nie widziałam. Miałyśmy sobie trochę do poopowiadania. Ona swoje wrażenia z ostatnich podróży, ja trochę mniej… Rano pojechałyśmy na groby rodziców do Żnina. Joanna została jeszcze, by z Gienkami pojechać na groby do Gorzowa. Ja zabrałam się z Adasiem do Bydgoszczy. Zbyt intensywne ostatnie tygodnie dały się we znaki… musiałam pozbierać siły
3. 11 Na cmentarzu przy ul. Lotników pożegnaliśmy Janeczkę Neymann, jedną z naszych najstarszych sportsmenek. Była bardzo sympatyczna, zawsze taka pogodna i życzliwa. Nie przypuszczałam, że miała po osiemdziesiątce. Na pogrzebie żegnało ją liczne grono przyjaciół.
5. 11 Cały dzień w pracy, potem na zabiegi i prosto do MCK-u na esperanckie spotkanie. Tydzień zaczął się pracowicie…
7 .11 Fundacja ARKA zaprosiła na trzydniowe spotkanie podsumowujące konkurs „Piękni niepełnosprawni”. Ciekawie przygotowane spotkanie, atmosfera nie do opisania… Wzajemna życzliwość, pogoda ducha i taka serdeczność. Bardzo sympatyczni ludzie. No, a przede wszystkim miałam pełny luz. Byłam uczestnikiem, nie organizatorem. Podobał mi się pomysł z aukcją, gdzie każdy coś przywiózł i każdy coś kupił.
8.11 Główne uroczystości w Miejskim Centrum Kultury. Panowie z Kabaretu „Klika”, którzy prowadził imprezę - zapowiadając mój występ, przyznali się oficjalnie, że razem studiowaliśmy. A było to…. trochę lat temu. Dobrze, że nie zjadła mnie trema i nie zapomniałam wiersza, który miałam prezentować.
9.11 Trzydniowy pobyt w hotelu „Brda” z gronem życzliwych osób. Do tego nagrodzony wiersz w pięknie opracowanym wydawnictwie. Uroczysta kolacja w restauracji „Maestro’ a potem do Opery na „Cyganerię”. Miłe zakończenie spotkania, które zostanie w pamięci.
10.11 Kolejny tydzień, gdzie trzeba zabrać się do pracy nad sprawozdaniami i rozliczeniami. Przyjemniej jest organizować niż potem ta cała papierkowa praca…
11.11 Od dawien dawna dzień ten spędzałam zawsze uroczyście. Dzisiaj wyjątkowo, sama w domu… nawet bez rogala, co w św. Marcina zwykle bywał… chyba dopada mnie listopadowa nostalgia… Trzeba brać się do pracy.
PUSTY POKÓJ
Mój pociąg życia
kończy bieg
ostatnia stacja
Horyzont
przesiąknięty
purpurą słońca
wjeżdża w poczekalnię
przeznaczenia
Stosy marzeń
zapełniają śmietnik
i przekraczają
barierę samotności
Deszczowa symfonia
nadawana z nieba
otwiera parasol
uwielbienia kolejnych dni
prowadzących
do… pustego pokoju
12.11 Dalszy ciąg zabiegów. Trochę lepiej się czuję, tylko wzrok mocno siada. Dobrze, że zostałam pocieszona, że to nie sarkoidoza, tylko nerw wzrokowy siada…
13.11 Ostatnie przygotowania do „spotkania z piosenką”. Dobrze, że przypomniałam sobie o potrzebnych badaniach przed 27.XI i podjechałam jeszcze do przychodni.
15.11 Od rana na ul. Krasińskiego. Było nawet całkiem sympatycznie… Ania przywitała mnie różyczką – gratulując sukcesu z „Arką”. Marian grał na akordeonie, Julita i Halinka nie zawiodły i dzielnie wspomagały śpiew. Tym razem śpiewanie piosenek patriotycznych przeplatane było krótkimi anegdotami dotyczącymi historii ich powstawania. Było ok. 30 osób i nie wiadomo kiedy minęło to spotkanie, które już po raz piąty organizowaliśmy w naszym Klubie. Tak, tak, pierwsze też miało miejsce 15 listopada, tylko 2007 roku. Zrobiła się więc pewna tradycja, którą warto kontynuować.
Ten dzień był wyjątkowo długi. Odwiedziłyśmy również „Światłownię” wstępując na kawę i ciastko. Potem jeszcze na 18-tą do Przestrzeni Kulturalnej WSG, gdzie była promocja pokonkursowego almanachu poetyckiego "Słowiańska woda pamięci" i płyty CD "Nadgoplańskie szepty". Spotkanie poprowadziła Alina Rzepecka (swoim pięknym aksamitnym głosem), uświetnił je występ zespołu wokalnego Cantabile z Kruszwicy.
16. 11 Ciąg dalszy papierkowej pracy…
17.11 Warsztaty literackie w MCK-u. Była nas tylko piątka, ale jak zwykle twórczo i sympatycznie. Zwalniam tempo… przyszły tydzień musi być spokojniejszy… Wybieram się na dwa koncerty do Filharmonii – zobaczymy, czy się uda?
KOLEJNY DOTYK
Płyniemy z falą
barwnego słowa
po Chełmińskiej Ziemi
Dotykiem oglądamy
drewniane chaty
surowe mury
pędzlem widziane
przez Leona
- Wyczółkowski
też tu bywał
Wyobraźnia
karmiona
gotyckim echem
maluje
swoje obrazy
Wspomnienia pachną
piernikami miłością
ułanami i radością
widzącą palcami
niedziela, 21 października 2012
Jeszcze trochę wspomnień... i już będę na bieżąco
28 września
Związek Literatów Polskich w Bydgoszczy obchodził swój ważny jubileusz. Podczas uroczystości w Galerii Wspólnej, wręczone zostały odznaczenia i medale, w tym pośmiertnie najwyższe odznaczenie, jakie otrzymał bydgoski twórca, Gloria Artis dla Jana Góreca-Rosińskiego. Odznaczenie odebrał syn Jana. Gośćmi honorowymi byli prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, przewodniczący Rady Miasta Roman Jasiakiewicz, prezes ZLP Marek Wawrzkiewicz oraz prezes oddziału poznańskiego Paweł Kuszczyński. Po oficjalnej części zostaliśmy zaproszeni do dawnego „Węgliszka” na prezentacje literackie. Poeci prezentowali tam swoje utwory. Ja też tam byłam… i kilka przedstawiłam.
5 października
Spotkanie autorskie Małgosi w Klubie „Odnowa”
Atmosfera sympatyczna, liczne grono znajomych. Poznałam nowe utwory (nie tylko wiersze) w wykonaniu autorki (skrzypaczki). Ledwie zdążyłam na spotkanie – to jednak jest trochę daleko. Powrót był bardzo trudny – sama po ciemku!
Na warsztatach (6 września) zaprezentowałam wiersz, który powstał trochę na gorąco,
wiersz "Gonia"
Z kulą
wędruje pod rękę
pod boki bierze się
z losem
Uśmiech podaje
w przekąsce
smyczkiem
łaskocze serca
Niedościgniona
Gonia tuli się
w kielichach
kwiatów
Widzi życie
w grających kolorach
zdobywa świat
poezją… życia
i prozą marzeń
Tydzień później (11 września) Małgosia miała spotkanie u nas w Klubie Polskiej Książki „OKATiK”. Chyba było wesoło. Sama nie wiem, czemu byłam taka „uchachana” prowadząc spotkanie. Czy to sprawiły Jej metafizyczne wiersze…
O 15 październiku pisałam już wcześniej
Jeszcze co ciekawego: to spotkanie 17 października w Bibliotece Wojewódzkiej - jubileusz 50-lecia pracy twórczej Zdzisława Prussa. W spotkaniu z jubilatem uczestniczyło grubo ponad stu jego sympatyków i przyjaciół. Roli prowadzącego podjął się Wiesław Trzeciakowski.
Niewiele uwagi poświęcił Pruss swojej pracy dziennikarskiej, natomiast obszernie opowiadał o okolicznościach powstania bydgoskich leksykonów: teatralnego, operowego, muzycznego, których mentorką okazała się była wiceprezydent Bydgoszczy – Elżbieta Krzyżanowska.
Spotkanie zakończyło się licznymi życzeniami i gratulacjami dla jubilata.
Warto było być i posłuchać.
18 października spotkanie autorskie Ewy Zalewskiej w Klubie "Akrona" przy WOKiS
czwartek, 18 października 2012
Uzupełnienie z września
Powspominam trochę spotkań literackich, które udało mi się przeżyć w ostatnich tygodniach
8 września
Narodowe czytanie Pana Tadeusza
Czytaliśmy przed naszym Teatrem Polskim fragmenty drugiej księgi. Moi niewidomi przyjaciele czytali brajlem, co wzbudziło spore zainteresowanie
11 września
Moje spotkanie autorskie w Klubie Polskiej Książki w hotelu Centralnym. Spotkanie poprowadziła Jolanta Kowalska. Było to pierwsze powakacyjne spotkanie w KPK, w którym uczestniczył również Stefan Pastuszewski. Prowadził on później ożywioną dyskusję, która przerodziła się prawie w warsztaty literackie. Kameralnie, ale sympatycznie…
Zaprezentowałam na koniec swój nowy wiersz:
ŚWIETLIK
Aktywna burza
w szklance
nie tylko wody
Szuka swego
miejsca poza
granicami głupoty
Podpiera się
widzącymi duszą
Chce uszczęśliwić
zrozumieć
Nie zamykać się
w areszcie
własnych obaw
Nie cenzuruje
słowa
sypie piorunami
Podcina skrzydła
i kala własne
gniazdo
Tłumaczy
że czarne jest białe
Byle tylko błysnąć
i wzbić się do lotu
13 września
W Kawiarni Literackiej DK „Modraczek” odbyło się pierwsze po wakacyjnej przerwie spotkanie poetyckie. Bohaterką spotkania była poetka ze Szczecinka Krystyna Mazur. Towarzyszyło jej osiem poetek z tego miasta, zrzeszonych w Otwartej Poetyckiej Alternatywie Literackiej. Poetycki wieczór, jak zwykle poprowadziła Barbara Jendrzejewska. Sympatyczna jest tam atmosfera. Szkoda, że te spotkania są w tym samym terminie co moje w OKATiKu
8 września
Narodowe czytanie Pana Tadeusza
Czytaliśmy przed naszym Teatrem Polskim fragmenty drugiej księgi. Moi niewidomi przyjaciele czytali brajlem, co wzbudziło spore zainteresowanie
11 września
Moje spotkanie autorskie w Klubie Polskiej Książki w hotelu Centralnym. Spotkanie poprowadziła Jolanta Kowalska. Było to pierwsze powakacyjne spotkanie w KPK, w którym uczestniczył również Stefan Pastuszewski. Prowadził on później ożywioną dyskusję, która przerodziła się prawie w warsztaty literackie. Kameralnie, ale sympatycznie…
Zaprezentowałam na koniec swój nowy wiersz:
ŚWIETLIK
Aktywna burza
w szklance
nie tylko wody
Szuka swego
miejsca poza
granicami głupoty
Podpiera się
widzącymi duszą
Chce uszczęśliwić
zrozumieć
Nie zamykać się
w areszcie
własnych obaw
Nie cenzuruje
słowa
sypie piorunami
Podcina skrzydła
i kala własne
gniazdo
Tłumaczy
że czarne jest białe
Byle tylko błysnąć
i wzbić się do lotu
13 września
W Kawiarni Literackiej DK „Modraczek” odbyło się pierwsze po wakacyjnej przerwie spotkanie poetyckie. Bohaterką spotkania była poetka ze Szczecinka Krystyna Mazur. Towarzyszyło jej osiem poetek z tego miasta, zrzeszonych w Otwartej Poetyckiej Alternatywie Literackiej. Poetycki wieczór, jak zwykle poprowadziła Barbara Jendrzejewska. Sympatyczna jest tam atmosfera. Szkoda, że te spotkania są w tym samym terminie co moje w OKATiKu
26 września
W Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy udało mi się zorganizować spotkanie poetyckie z Antoniną Markiewką, które poprowadziła Jolanta Baziak. Spotkanie ciekawe, uczestniczyło w nim kilkadziesiąt osób. Toni towarzyszyła Małgosia Mówińska-Zyśk grą na skrzypcach. Połączone zostało z otwarciem wystawy fotograficznej „Leon widziany… inaczej”. Tonia dała się w końcu namówić do podzielenia się swoją twórczością z innymi. Miałam satysfakcję, że zrealizowałam marzenie siedzące we mnie odkąd ją poznałam. Na prawdę ciekawa i twórcza osobowość.
15 października
No, jestem już po głównej imprezie podsumowującej programy realizowane w naszym Związku i w Okręgowym Klubie Aktywności Twórczej i Kulturalnej "OKATiK" a także po święcie niewidomych.
Tym razem, w związku z naszym jubileuszem (Klub ma już swoje 5 lat) byliśmy głównymi organizatorami Międzynarodowego Dnia Białej Laski.
Trochę się działo… myślę, że wyszło chyba nienajgorzej…
Nie będę o tym pisać – jest na facebooku
Może tylko kilka fotek i trochę przerobiony wiersz
15 października
Międzynarodowy
Dzień Białej Laski
święto moich
niewidomych
przyjaciół i moje
Święto przypomnienia
że jesteśmy
i na świat patrzymy
sercem
Zamknij oczy
a podając rękę
poznasz drogę
mego przyjaciela
Tym razem, w związku z naszym jubileuszem (Klub ma już swoje 5 lat) byliśmy głównymi organizatorami Międzynarodowego Dnia Białej Laski.
Trochę się działo… myślę, że wyszło chyba nienajgorzej…
Nie będę o tym pisać – jest na facebooku
Może tylko kilka fotek i trochę przerobiony wiersz
15 października
Międzynarodowy
Dzień Białej Laski
święto moich
niewidomych
przyjaciół i moje
Święto przypomnienia
że jesteśmy
i na świat patrzymy
sercem
Zamknij oczy
a podając rękę
poznasz drogę
mego przyjaciela
sobota, 13 października 2012
już październik
Trzy miesiące przerwy w pisaniu. Czy nic się nie dzieło? Oj działo się, działo się! Nie miałam czasu pisać. Narzekanie na brak czasu podobno nie jest teraz w modzie. Człowiek dobrze zorganizowany ma czas na wszystko...
Tak wiec po trzech miesiącach wracam na "swoje łamy". Minęło lato, którego prawie nie odczułam - prócz wyjazdu do Jastarni (jeszcze w czerwcu). Miesiące letnie były bardzo pracowite. W lipcu wyjazdy (w ramach realizowanego programu), w sierpniu również.
Warsztaty artystyczne, które organizowałam również pochłonęły sporo czasu. Wrzesień pod hasłem warsztatów i wystaw. Redagowanie gazetki podsumowującej program "Niewidomi u Leona" i audiodeskrypcja do wystawy w Galerii WOKiS-u.
No a teraz tylko 15 pażdziernika uroczystości w MCku i chwila wytchnienia...
środa, 11 lipca 2012
Dotykiem ogladany Toruń
5 lipca - Byliśmy w Toruniu. Upał był straszny, jednak nikogo nie przestraszył i wszyscy stawili się na umówioną zbiórkę. Zwiedziliśmy Muzeum Etnograficzne, gdzie każdy mógł "dotykiem i słowem" poznać historię Ziemi Chełmińskiej.
Nie zapominając kupić toruńskich pierniczków, spacerkiem przeszliśmy się po Starym Mieście. Na dziedzińcu Ratusza mogliśmy obejrzeć makietę Torunia przygotowywaną z kluczy, które swego czasu na ten cel zbieraliśmy. Potem pojechaliśmy do siedziby Koła, które przygotowało dla nas poczęstunek. Panoramę Torunia malowała nam słowem przewodniczka, która barwnymi opisami i anegdotkami przybliżyła nam historię i architekturę tego miasta.
Nie zapominając kupić toruńskich pierniczków, spacerkiem przeszliśmy się po Starym Mieście. Na dziedzińcu Ratusza mogliśmy obejrzeć makietę Torunia przygotowywaną z kluczy, które swego czasu na ten cel zbieraliśmy. Potem pojechaliśmy do siedziby Koła, które przygotowało dla nas poczęstunek. Panoramę Torunia malowała nam słowem przewodniczka, która barwnymi opisami i anegdotkami przybliżyła nam historię i architekturę tego miasta.
środa, 4 lipca 2012
końcówka czerwca
Niby urlop a jednak:
26 czerwca - otwarcie wystawy "APOKALIPSA" w Galerii na Starym Rynku
28 czerwca - wyjazd ze żnińskim kołem PZN do Lubostronia i do ośrodka harcerskiego w Smerzynie. Cisza, spokój, jak to na Pałukach bywa. Szumi las nad pięknym, cichym jeziorem - pierwszy raz tam byłam
30 czerwca domowa imprezka, przedłużona noc świętojańska...
no i już lipiec
26 czerwca - otwarcie wystawy "APOKALIPSA" w Galerii na Starym Rynku
Szumi las
rozdrganymi listkami
mrucząc pieszczotliwie
kołysankę brzozową
- Znajdziesz w nim spokój
ciszę co Chopina z salonów
na łąki przenosi
Szumi las
wytrwałością dębów
czułością jaworów
goreje kiściami jarzębin
- Zrób korale
i zawieś na szyjach
szybującym obłokom
Szumi las
świerkową rapsodię
żegnając topiący się
dzień w jeziorze
- Jeszcze się zobaczymy
jeszcze usłyszymy
co w trawie piszczy
Szumi las i gra
wiolonczelą runa leśnego
wystrojoną melodię
30 czerwca domowa imprezka, przedłużona noc świętojańska...
no i już lipiec
wtorek, 26 czerwca 2012
CZERWIEC
Jesteśmy już w końcówce czerwca. Nie nadążam z pisaniem. Wszystko dzieje się za szybko i... za krótko...
Wróciłam właśnie z Jastarni, z kilkudniowego pobytu nad morzem.
Te moje ukochane wschody i zachody słońca zawsze dodają mi sił do dalszego działania.
Ale po kolei:
- Jestem już po imieninach Jana i nocy świętojańskiej, którą spędziłam w Żninie na klasowym zjeździe.
23 czerwca przybyła nas spora grupka i w "Parkowej" bardzo sympatycznie spędziliśmy sobotnie popołudnie.
Obejrzeliśmy film wspomnieniowy z czasów licealnych zrobiony przez naszego "Mistrza fotografii" - Krzysia. Przespacerowaliśmy "drogą po starej kolejce" na cmentarz, gdzie zapaliliśmy znicze naszym ojcom (jako, że był to akurat dzień taty).
jeszcze starczyło nam czasu by pośpiewać, potańczyć i pośmiać się wspominając stare, dobre licealne czasy.
-
od 17 do 22 czerwca byłam w mojej ukochanej Jastarni. Cieszyłam się, że znowu mogłam pospacerować plażą jeszcze nie zadeptaną przez turystów. Ostatni tydzień przed rozpoczęciem sezonu okazał się bardzo trafiony: ludzi mało, pogoda świetna do spacerowania. Moja współtowarzyszka - Małgosia okazała się dobrym, nie absorbującym towarzystwem. Dużo spacerowałam z kijkami. Nie zabrakło wyprawy do Juraty, wieczoru brydżowego i jednego poranka ze wschodem słońca. Prawie wszystkie zachody zaliczone na plaży - jeden ze wspaniałą tęczą.
Maj się skończył
czerwiec w pełni
Jastarnia cię wzywa
pojedź z nami
a nad morzem znów
będziesz szczęśliwa
Bursztynowy
brzeg Bałtyku
piasek pod nogami
urokliwy
zachód słońca
wabi kolorami
Domy, domki
pensjonaty
spacer po chodnikach
dziwne ceny
zapach ryby
szczęścia szachownica
Bór sosnowy
upał chłodzi
morska bryza cię ogarnia
piękny widok
dech zapiera
to właśnie Jastarnia
- 14 czerwca wycieczka do Wierzchlasu "Śladami Leona Wyczółkowskiego". W strugach deszczu, z parasolami i w pelerynach dzielnie zwiedzaliśmy rezerwat cisów. Pod okiem młodego leśniczego, który bardzo ciekawie opowiadał o drzewach i różnych ciekawostkach przyrodniczych tego terenu, wędrowaliśmy ścieżkami rezerwatu. Odgłosy deszczu mieszały się ze śpiewem ptaków i bzykiem komarów.
W Bysławiu zatrzymaliśmy się na obiad i tam wysłuchaliśmy dalszych opowieści o przyrodzie, którą tak upodobał sobie pasjonata polskiego pejzażu - Leon Wyczółkowski .
W podróży towarzyszył nam sam Mistrz Leon - nasz przewodnik, historyk sztuki przebrany za "Wyczóła" i barwnie opowiadający nam o jego życiu, twórczości i miejscach z nim związanych.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się we Wtelnie i zapaliliśmy znicze na grobie Leona.
Spłukane deszczem
drzewa witają nas
w Wierzchlesie
Sosny i cisy
kłaniają się muskając
mokrymi igłami
Zapach puszczy
dodaje twórczego
tchnienia
Mistrzu Leonie
ty też
byłeś tutaj
Zostały twoje
czarno-białe
ślady
- 11 czerwca byłam w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie nasze Koło Powiatowe zorganizowało spotkanie w ramach Klubu Żywej Książki i programu "Poznaj siebie 3".
Okazało się, że w Aleksandrowie jest sporo osób uzdolnionych, którzy zgłosili swoje prace na konkurs literacko-plastyczny "Niewidomi u Leona". Ja zaprezentowałam swój najnowszy tomik "Słowa - moje światło" i z piękną różą wróciłam do domu.
Wróciłam właśnie z Jastarni, z kilkudniowego pobytu nad morzem.
Ale po kolei:
- Jestem już po imieninach Jana i nocy świętojańskiej, którą spędziłam w Żninie na klasowym zjeździe.
23 czerwca przybyła nas spora grupka i w "Parkowej" bardzo sympatycznie spędziliśmy sobotnie popołudnie.
Obejrzeliśmy film wspomnieniowy z czasów licealnych zrobiony przez naszego "Mistrza fotografii" - Krzysia. Przespacerowaliśmy "drogą po starej kolejce" na cmentarz, gdzie zapaliliśmy znicze naszym ojcom (jako, że był to akurat dzień taty).
-
od 17 do 22 czerwca byłam w mojej ukochanej Jastarni. Cieszyłam się, że znowu mogłam pospacerować plażą jeszcze nie zadeptaną przez turystów. Ostatni tydzień przed rozpoczęciem sezonu okazał się bardzo trafiony: ludzi mało, pogoda świetna do spacerowania. Moja współtowarzyszka - Małgosia okazała się dobrym, nie absorbującym towarzystwem. Dużo spacerowałam z kijkami. Nie zabrakło wyprawy do Juraty, wieczoru brydżowego i jednego poranka ze wschodem słońca. Prawie wszystkie zachody zaliczone na plaży - jeden ze wspaniałą tęczą.
Maj się skończył
czerwiec w pełni
Jastarnia cię wzywa
pojedź z nami
a nad morzem znów
będziesz szczęśliwa
Bursztynowy
brzeg Bałtyku
piasek pod nogami
urokliwy
zachód słońca
wabi kolorami
Domy, domki
pensjonaty
spacer po chodnikach
dziwne ceny
zapach ryby
szczęścia szachownica
Bór sosnowy
upał chłodzi
morska bryza cię ogarnia
piękny widok
dech zapiera
to właśnie Jastarnia
- 14 czerwca wycieczka do Wierzchlasu "Śladami Leona Wyczółkowskiego". W strugach deszczu, z parasolami i w pelerynach dzielnie zwiedzaliśmy rezerwat cisów. Pod okiem młodego leśniczego, który bardzo ciekawie opowiadał o drzewach i różnych ciekawostkach przyrodniczych tego terenu, wędrowaliśmy ścieżkami rezerwatu. Odgłosy deszczu mieszały się ze śpiewem ptaków i bzykiem komarów.
W Bysławiu zatrzymaliśmy się na obiad i tam wysłuchaliśmy dalszych opowieści o przyrodzie, którą tak upodobał sobie pasjonata polskiego pejzażu - Leon Wyczółkowski .
W podróży towarzyszył nam sam Mistrz Leon - nasz przewodnik, historyk sztuki przebrany za "Wyczóła" i barwnie opowiadający nam o jego życiu, twórczości i miejscach z nim związanych.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się we Wtelnie i zapaliliśmy znicze na grobie Leona.
Spłukane deszczem
drzewa witają nas
w Wierzchlesie
Sosny i cisy
kłaniają się muskając
mokrymi igłami
Zapach puszczy
dodaje twórczego
tchnienia
Mistrzu Leonie
ty też
byłeś tutaj
Zostały twoje
czarno-białe
ślady
- 11 czerwca byłam w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie nasze Koło Powiatowe zorganizowało spotkanie w ramach Klubu Żywej Książki i programu "Poznaj siebie 3".
Okazało się, że w Aleksandrowie jest sporo osób uzdolnionych, którzy zgłosili swoje prace na konkurs literacko-plastyczny "Niewidomi u Leona". Ja zaprezentowałam swój najnowszy tomik "Słowa - moje światło" i z piękną różą wróciłam do domu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)