piątek, 11 listopada 2016

11 listopada

Świat naszych dziadków
stał na trzech filarach
na których 
nasi rodzice wyrośli


Czy nasze dzieci
także świat swój oprą
na trzech tych samych
Bóg, Honor, Ojczyzna

Najpierw na Starym Rynku wspólne śpiewanie, 
później uroczystości w Hali "Łuczniczka" 
z Zespołem Pieśni i Tańca Ziemi Bydgoskiej

Listopad zaczął się bardzo aktywnie...


1 listopada – oczywiście w Żninie, odwiedziłam groby rodziców i babuni. Potem spotkania rodzinnie – jak zwykle. Widziałam się z braćmi i siostrą. Tym razem nie wróciłam zaraz do Bydgoszczy, lecz zostałam tam kilka dni. 



2 listopada -  jak przystało na Zaduszki, ponownie odwiedziliśmy cmentarz. Odwiedziłam też rodzinkę mojego chrześniaka – nie było zajęć w szkole, więc mogłam ich widzieć w komplecie. Chłopacy coraz lepiej grają - mają swój Free Raod" (tylko czemu nie mogą się nazywać normalnie, po polsku - droga wolna). Dziewczynki też bardzo sympatyczne i przejęte wizytą ciocio-babci. Wieczorem wspomnieniowe spotkanie z Jolą i Kazią. Okazało się, że Kaśka zachowała zeszyt sprzed laty (prawie pięćdziesięciu) z moimi pierwszymi wierszami. Naśmiałyśmy się i nawspominałyśmy. Musiałam uwiecznić ten dokument pstrykając zdjęcia tego skarbu. Faktycznie niezwykła pamiątka! Jak ona to zachowała?


3 listopada wyjazd do Gorzowa w przyspieszonym tempie, ale udało się odwiedzić cmentarz i zapalić znicze dziadkom. Zawsze staram się zostawić jakiś „leśny znak”. Tym razem również udało się znaleźć całkiem przyzwoitą wiązankę. Miła wiadomość, że została poprawiana data śmierci babusi na nagrobku! Trzeba przyznać, że gorzowianie bardzo dbają o to miejsce. Należą się im wielkie podziękowania! Potrzebowałam tego wyjazdu! Szkoda, że w takim „przyspieszonym tempie” i nie mogłam powiadomić moich znajomych, ale najważniejsze, że byliśmy na cmentarzu.



W piątek „wspólny bydgoski obiad”, który już dawno czekał na sfinalizowanie, a w sobotę warsztaty literackie, gdzie trochę zaskoczyłam moich współtowarzyszy… banałami.
Aktywny tydzień podsumowywałam w niedzielę i zbierałam siły na następny, który również zapowiadał się w „przyspieszonym tempie”.

- 7.XI Zaduszki literackie w „Arce”, gdzie przypomniałam twórczość m.in. Leszka Łęgowskiego. Inni poeci wspominali Jana Góreca-Rosińskiego, Kazimierza Hoffmana, Andrzeja Baszkowskiego, Edwarda Kaczmarka, Dimitriosa Nikolaidisa i innych, których przyszło nam już pożegnać – jednak, których twórczość dalej jest nam znana i wspominana.  

- 8.XI Spotkanie wspomnieniowe na Barce Lemara. Nawet dopisała frekwencja i udało się stworzyć sympatyczny, nostalgiczny i nie za bardzo patetyczny nastrój. Wspominaliśmy historię Święta Zmarłych, ludzi z naszego środowiska, którzy odeszli w minionym roku. Adam Gajewski wspomniał także o ludziach „wody”, którzy związani byli z barkami i historią szyperstwa. Nie zabrakło wspomnień o niewidomych, których wprawdzie pożegnaliśmy ale którzy dalej żywo pozostają w naszej pamięci. Spotkanie zakończyliśmy prezentacją historii chryzantem, które nie zawsze są kwiatami pożegnalnymi. Część osób pozostała na kolejnym, esperanckim spotkaniu, które odbywało się tego samego dnia, tylko trochę później. W domu zlądowaliśmy dopiero ok. 20-tej.

- 9.XI Miałam „kobiece” spotkanie autorskie w Ligii Kobiet P, które już dawno obiecałam Wandzi. Miałam je zaplanowane w połączeniu z prezentacją multimedialną. Niestety sprzęt nie odpalił i musiałam nieco zmienić scenariusz. Mam nadzieję, że nie wyszło za bardzo chaotycznie.  Opowiadałam trochę o swoich podróżach, trochę o innych pasjach i zaprezentowałam też kilka wierszy. Nawet dwa po esperancku – na specjalne życzenie uczestniczek.


- 10.XI Kawiarnia literacka „Modraczek” i kolejne spotkanie Basi, tym razem z Wojtkiem Banachem. Musiałam tam być! Jako, że to nie tylko bydgoski poeta, ale również mój sąsiad z tej samej ulicy. Wprawdzie nie pisał o mnie wiersza, tylko pisał „O sąsiedzie z tej samej klatki” – musiałam więc to „godnie” przeżyć. Wróciłam za to z kolejnym jego tomikiem, którego promocja będzie dopiero 8 grudnia.

11.XI Wiadomo – świętowanie, no a potem dwutygodniowa przerwa…„znikam”

piątek, 4 listopada 2016

Co jeszcze w październiku

Po powrocie z turnusu rehabilitacyjnego zaczęło się:
- spotkanie na barce LEMARA z Krysią Skierą, które miałam przyjemność poprowadzić. Krysia ciekawie opowiadała o swojej pracy i licznych zainteresowaniach (19 pażdziernika).

- „Moje podróże małe i duże", gdzie opowiadałam o swoich wyprawach i zwiedzaniu, podczas których powstawały moje utwory (22 października)
- kolejne spotkanie z „Przedrannymi snami". Tym razem w księgarni "Ówczesna"  prezentowałam wiersze z podróży, akompaniował mi Marek Andraszewski (25 października)


- jeszcze kilka ciekawych październikowych spotkań, w których miałam przyjemnosć uczestniczyć
„Klub Arkona" K-PCK, „Chopin po kujawsku" w MCK, spotkanie z Barbarą Wachowicz
- no i przygotowania do listopadowych uroczystości.
.