poniedziałek, 12 sierpnia 2013

ROZMOWA MIESIĄCA w „Wiedza i Myśli"

Wiedza i Myśl, (Internetowy Miesięcznik Tyflospołeczny),
lipiec 2013, Rok V , nr 7(55) 2013 ( s70-78) 
Z Heleną Dobaczewską-Skonieczką rozmawia Zofia Krzemkowska

Źródło: Publikacja własna "WiM"

Wśród wierszy bydgoskiej poetki

Zanim rozpocznę rozmowę, pokrótce przedstawiam dorobek poetycki oraz działalność społeczną mojej rozmówczyni.


         Mam przed sobą pięknie wydany, ozdobny, oprawiony w płótno trzyczęściowy zbiór wierszy "Ślad niewidomego przyjaciela". Pierwsza część zatytułowana: "Ukryte litery, ukryte słowa" zawiera wiersze pisane w brajlu i w powiększonym druku. Jest to wybór 10 wierszy, piękny prezent dla mnie od poetki, do którego często zaglądam i przy różnych okazjach cytuję fragmenty wierszy.
         Do trzeciej części dołączono słuchowisko na płycie opracowane przez Radio Pomorza i Kujaw "Nie widzisz, że nie widzę". Jest to mała forma teatralna.
         W 2011 roku Helena Dobaczewska-Skonieczka została jedną z trzech stypendystów Marszałka Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Stypendium przeznaczyła na wydanie publikacji: "Ślad niewidomego przyjaciela".
Oto jeden z wierszy, z pierwszej części, „Zamknięty świat”

Świat zbudowany
z punktów dotyku i dźwięków.
Tonacją głosu
wyczuwasz prawdziwie nastrój.

Zapachy przypominają
wirujący ogród.
W swoim rosarium
odnalazłeś ten jeden kwiat.

I twoje ego chce żyć
nie tylko być.
Ludwiku! Twój sześciopunkt
odczarował zamknięty świat.

         Helena Skonieczka jest znaną bydgoską niedowidzącą poetką. Od kilkunastu lat jest również koordynatorem ds. kultury w Okręgu Kujawsko-Pomorskim Polskiego Związku Niewidomych. Jako wolontariusz, na działalność kulturalną Okręgu, zdobywa środki wygrywając i realizując różne projekty, np.:
- „Rodzina naszą wspólną sprawą’ - finansowane przez Samorząd Województwa,
- „Od konkursu do wystawy” - finansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
- „Rejs po bydgoskich zabytkach” - przez Urząd Miasta Bydgoszczy i szereg innych.
         W 2004 roku zainicjowała powstanie klubu „Esperanta Amiko”, który zrzesza nie tylko niewidomych, korzystają z niego także widzący esperantyści. Spotykają się na comiesięcznych spotkaniach integracyjnych o różnorodnej tematyce.

         W 2007 roku zorganizowała Okręgowy Klub Aktywności Twórczej i Kulturalnej, którego prezesem jest do dziś. Korzystam z jego działalności. Klub działa prężnie, organizując pracę w różnych sekcjach i specjalistyczne warsztaty, np. plastyczne, recytatorskie. Co miesiąc organizuje również otwarte, tematyczne spotkania dla wszystkich zainteresowanych, np. obchody Roku Leona Wyczółkowskiego - 2012, Juliana Tuwima - 2013, okazjonalne spotkania wspomnieniowe o zmarłych zasłużonych niewidomych, jak 100-lecia urodzin Józefa Buczkowskiego, 25-lecia śmierci Henryka Mikołajczaka, 50-lecia działalności Ośrodka Rehabilitacji i Szkolenia Niewidomych. Prawie do tradycji przeszło też wspólne kolędowanie, śpiewanie pieśni patriotycznych z podaniem historii ich powstania, wystawy sekcji plastycznej, zwiedzanie różnych instytucji kultury (od kulis) w ramach tzw. „Drzwi otwartych dla niewidomych”, m.in. TVP Bydgoszcz, Opery Nova, Filharmonii Pomorskiej, Muzeum czy Biblioteki Bernardynów. Organizuje spotkania z bydgoskimi artystami, z okazji Światowego Dnia Książki, Międzynarodowego Dnia Poezji, spotkania z ciekawymi ludźmi, czy spotkania autorskie w ramach Klubu Polskiej Książki, który również działa w ramach „OKATiK-a”. Ciekawą formą są również wycieczki, np.: szlakiem Leona Wyczółkowskiego, po Ziemi Chełmińskiej, po Kujawach - podczas których zwiedzamy zabytki „dotykiem i słowem”.
         Współredagowała i zainicjowała powstanie kwartalnika „Oko” - Okręgu Kujawsko-Pomorskiego PZN pisząc kilkadziesiąt artykułów dotyczących działalności kulturalnej.
Redagowała wydawnictwa PZN: „Kujawy i Pomorze sercem widziane” (2004), „Wczoraj i dziś na Kujawach i Pomorzu” (2005), „Kantu kaj lernu esperanton” (2005), „Niewidomi na Kujawach i Pomorzu otwarci na świat” (2006), „Łączy nas Bydgoszcz” (2006), „Bydgoszcz na fali” (2007), „Śpiewająca rodzina” (2007), „Od konkursu do wystawy” (2008), „Jesteś moja nadzieją” (2010), „Niewidomi w kulturze” (2011), „Niewidomi u Leona” (2012), „Twórczy rejs OKATiK-a” (2012).
Jej praca została doceniona nie tylko przez nasze środowisko. W 2006 r. otrzymała od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Odznakę Zasłużony dla Kultury Polskiej. Twórczość poetki została wyróżniona w Ogólnopolskim Konkursie „Wiosna poetów”, w „Ogólnopolskim przeglądzie artystycznym” w Grudziądzu w 2008 roku, a także na Jarmarku Kulturalnym we Wrocławiu. Otrzymała też nagrodę Związku Nauczycielstwa Polskiego w konkursie: „Natura moich okolic” 2011 rok. 



       Jej wiersze publikowane były w wydawnictwach Centrum Kultury Niewidomych w Kielcach, w literackich czasopismach (m.in. „Akant”) i pokonkursowych almanachach: „Wiosna poetów” (Warszawa 2007), „Wiosna Aniołów” (Warszawa 2008), „Sens przydrożnej kapliczki”, (Tarnowskie Góry 2009), „Na dne more vers” (Baumovo 2010), „Siedem smaków tęczy” (Wrocław 2010), „Jesteś moją nadzieją” (Bydgoszcz 2010), „Jezu ufam Tobie” (Tarnowskie Góry 2011), „Ósma strona świata” (Wrocław 2011), „Piękni Niepełnosprawni” (Bydgoszcz 2012).
         W 2007 r. wydała debiutancki tomik wierszy pod nazwiskiem Helena Dobaczewska-Skonieczka. Tytuł pierwszego tomiku: „Czułe spojrzenia”, wiersze zawierają pragnienia piękna i dobra, szczególnie ważne w dobie współczesnej cywilizacji. Dla poetki ważna jest każda chwila. W 2008 roku wydała swoje wspomnienia o działalności kulturalnej pt. „Od konkursu do wystawy”, można się z nich wiele dowiedzieć o działalności Klubu „OKATiK”. Wspomnienia są bogato ilustrowane zdjęciami z organizowanych imprez.
         Helena Skonieczka jest członkiem Światowego Związku Esperantystów (Universala Esperanta Asocio w Rotterdamie). W tym języku wydała swój debiutancki tomik „Teneraj rigardoj”(2009). Dla niewidomych przyjaciół wiersze z obu tomików autorka nagrała w formie audio. „Odcienie świata” to kolejny tomik poezji (2010) i wspomniany wcześniej „Ślad niewidomego przyjaciela” (2011). W 2012 roku ukazał się tomik: „Słowa - moje światło”, którego spotkanie promocyjne odbyło się w Gorzowie Wlkp.
Bogaty dorobek poetki na rzecz kultury wśród niewidomych doceniono przyznając w 2011 roku Złoty Krzyż Zasługi i Złotą Honorową Odznakę PZN. 


***
         Przedstawiłam Pani dorobek literacki i kulturalny na podstawie uzyskanych dokumentów i informacji z Miejskiego Centrum Kultury w Bydgoszczy.
Zorganizowała Pani ponad 200 różnych tematycznie imprez, występów artystycznych, chciałabym porozmawiać jeszcze o kilku sprawach.
– Proszę opowiedzieć trochę o sobie.
 Urodziłam się w Gorzowie Wlkp. 15 października 1954 r. Nie przypuszczałam, że dzień moich urodzin, zostanie też innym świętem - ważnym dla naszego środowiska. Wychowywałam się na Pałukach, mieszkając 20 lat w Żninie. Tu są moje korzenie, do których chętnie powracam, dla których w swoich publikacjach posługuję się również panieńskim nazwiskiem. Chętnie odwiedzam to miasto, które zastąpiło Wilno moim rodzicom, tu zostali moi bracia z rodzinami. Ja zamieszkałam w Bydgoszczy, ukończyłam pedagogikę kulturalno-wychowawczą, pracowałam w Wojewódzkim Ośrodku Kultury w Bydgoszczy.

- Jak zaczął się Pani kontakt z niewidomymi?
 - Od urodzenia byłam „jednookim dzieckiem”. Nie przeszkodziło to mi realizować swoich planów życiowych. Gdy zdrowe oko zaczęło „odmawiać posłuszeństwa” i choroba wyłączyła mnie z aktywności zawodowej, mimo propozycji lekarzy, nie chciałam wstępować w szeregi tej organizacji uważając, że „przecież ja jeszcze widzę!” Wstąpiłam do PZN w 1997 roku. Początki nie były łatwe. Szukałam swojej drogi życiowej, by móc w tym środowisku wykorzystać zdobytą wiedzę i nabyte już doświadczenie zawodowe. Pomogła mi w tym absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Łódzkim niewidoma Antonina Markiewka.

- Co sprawia, że lgną do Pani ludzie, że postawiła Pani na zespół i nie zawiodła się?
- Lubię być z ludźmi, wspólnie cieszyć się ich twórczą aktywnością, poznawać ich pasje i zainteresowania. W każdym człowieku tkwi jakiś talent, trzeba tylko go umieć odszukać i dać mu energię - odpowiednią motywację do rozwoju. Jako animator kultury staram się pobudzać osoby niewidome i słabowidzące do twórczego działania, do wyjścia z domu. Każda forma aktywności i integracji jest dobra. Można być biernym i czynnym odbiorcą kultury. To właśnie staram się uświadamiać nie tylko sobie, ale i moim niewidomym przyjaciołom. Działalność kulturalna jest przecież jedną z ciekawszych form rehabilitacji społecznej. Dlatego cieszy mnie frekwencja uczestniczących w spotkaniach i każda opinia wypowiadana przez nich. Ustalamy nasze zadania w oparciu o możliwości i zainteresowania. Trzeba wyjść na zewnątrz, a nie zasklepiać się tylko w naszym środowisku. Dlatego tak ważna jest dla mnie współpraca z różnymi instytucjami kultury.

- Co jest inspiracją dla Pani wierszy?
 - Każdy dzień przynosi nowe zdarzenia, przemyślenia, a tylko niektóre z nich pobudzają wyobraźnię na tyle, by utrwalić coś i napisać. W moim przypadku jest to najczęściej kontakt z przyrodą i z ludźmi. Nasze życie składa się z różnych odcieni: przyjaźni, miłości, nostalgii... Dostrzegamy różne odcienie człowieka, drogi, którą przyszło nam iść i wiary, która staje się nieraz podporą naszego życia. To właśnie poezja daje mi możliwość ujrzenia różnych odcieni świata. Poezja to jaśniejsza droga filozofii, to stawianie pytań językiem metaforycznym. Jest ona dla mnie próbą wyjścia poza codzienną rutynę.

- W wierszu: „Książka” mówi Pani o książce papierowej, o zapachu farby drukarskiej, która bardziej przemawia niż „książka zawieszona” - jak ją określa jeden z recenzentów.  
- Niestety, rzadko już mogę korzystać z książki papierowej, tylko takiej drukowanej dużymi literami lub zeskanowanej. Coraz częściej korzystam też z audiobooków.

- Czym dla Pani jest rodzina?
- Nawet po latach chętnie wracam do dzieciństwa, do rodzinnego domu, który był otwarty dla wszystkich. Twórczy, gwarny i trzypokoleniowy - z pięciorgiem rodzeństwa i „wyjątkową Babunią Wandą”. To ona nauczyła mnie szacunku do drugiego człowieka, ale też i wymagania od niego - stosując stwierdzenia: „Jeśli potrafisz - to zrób”, „Jeżeli nie potrafisz - to się naucz”. Starałam się przekazać to moim dzieciom, jak również stosować jako animator w naszym środowisku. Podobnie inną myśl: „Nie ma rzeczy niemożliwych” są tylko „Trudne do zrobienia”. Z domu wyniosłam potrzebę uczestnictwa w kulturze i miłość do książek.

- Jaka jest obecna Pani rodzina?
- Myślę, że też dobra i kochająca się, stwarzająca atmosferę do twórczej pracy. Mężem jest Jan - zapalony esperantysta. To właśnie z myślą o nim stworzyłam Klub „Esperanta Amiko”, czyli „Esperancki przyjaciel” i jako przyjaciel pomaga innym, również niewidomym. Nasz dom jest też „otwarty”. Często gościmy esperantystów z różnych stron świata. Jeśli tylko jest możliwość, uczestniczymy w międzynarodowych kongresach esperantystów. Mamy dwójkę dorosłych dzieci, którzy już są poza domem - zostaliśmy z mężem sami, no i mamy sporo wolnego czasu, który trzeba dobrze i mądrze zagospodarować. Oby tylko starczyło siły i zdrowia.

- Życzymy zdrowia, wielu poetyckich natchnień i sukcesów.

„Iluzja” Helena Dobaczewska-Skonieczka

Dzisiaj zrozumiałam
że żyłam iluzją słowa
finezją myśli

Wkradałam się
w brutalną rzeczywistość.

Mój losie
który stąpasz po ziemi

Nie zabieraj mi
marzeń
nadziei
i miłości
czasami
się spełniają

środa, 7 sierpnia 2013

Rejkiawik 2013

Islandia to wyspa (druga co do wielkości w Europie) pochodzenia wulkanicznego na północnym Atlantyku. W najszerszym miejscu ma ok. 500 km (na linii wschód-zachód) i ok. 310 km (na linii północ-południe). Przez wyspę przebiega szczelina między płytami kontynentalnymi.
To właśnie położeniu na Uskoku Północnoatlantyckim  wyspa zawdzięcza niesamowity krajobraz, z wulkanami, kraterami, gejzerami, polami lawy oraz źródeł geotermalnych.



Średnia temp. w lipcu 110C, -10C w lutym. Do bogactw naturalnych Islandii zaliczyć można ryby i energię geotermalną. Tereny uprawne stanowią 1%, 20% pastwiska i 11,5% lodowce. Ludność zamieszkuje tereny nadmorskie. Wielkie połacie kraju są nagie, porośnięte jedynie trawą, mchem lub porostami. Islandię zamieszkuje nieco ponad 300 tys. osób, ponad połowa Islandczyków  mieszka w Rejkiawiku. 90% ludności to potomkowie nordyckich i celtyckich osadników, tylko 7% stanowią imigranci (z czego najwięcej Polaków).
Kultura i literatura tego kraju jest zaskakująco bogata. Wyspę rozsławiły  w świecie sagi (prozą pisane opowieści o bohaterach – najbardziej znane sagi to „Saga o Njalu” i „Saga o Egilu”  (przetłumaczone na j.polski w latach 70-tych). Eddy – to zbiór poematów i historii z ok. X w. najstarszą jest edda poetycka, Eddę prozaiczną (młodszą z ok. 1220r.) przetłumaczył w 1807 r. na język polski Joachim Lelewel.  Do dzisiaj pieczołowicie chronione są manuskrypty z tamtych okresów, dzięki oddanemu badaczowi  średniowiecznej literatury islandzkiej - Arnowi Magnusenowi. Zbiory te znajdują się w Muzeum Manuskryptów w Rejkiawiku (miałam przyjemność tam być).
Do znanych pisarzy islandzkich należy: Pall Ólafson (z XIX w. pieśni stylizowane na średniowieczne) i Killjan Laxnes (1902-1998) uhonorowany literacką nagrodą Nobla (1955) „Światłość świata”, Sprzedana wyspa”. Ostatnią głośną islandzką powieścią była „101 Reykjavik” autorstwa  Hallgrimura Helgasona, na podstawie której powstał film o tym samym tytule.

Na Islandii jest wiele miejsc, które można określić przymiotnikami „piękny”, „niesamowity”, „niepowtarzalny”. 


Całą Islandię można objechać w dwa dni. My byliśmy tam 9 dni z czego 7 dni „kongresowych”, gdzie uczestniczyliśmy w obradach Międzynarodowego Kongresu Esperanto. Dwa dni mogliśmy poświęcić na zwiedzanie okolic, czyli „Złotego Kręgu” i Półwyspu Reykjanes w południowo-zachodniej Islandii. W wolnych chwilach, miedzy zajęciami i różnymi spotkaniami zwiedzaliśmy stolicę, czyli Rejkiawik. Kongres odbywał się w najnowszej „perełce architektury” oddanej do użytku w 2011 roku w „Harpie”(po islandzcku harfa), nazwanym „Kryształem w porcie”. Harpa pełni dwie funkcje - sali koncertowej i centrum konferencyjnego.
Najważniejszym elementem Harpy są transparentne, niezwykłe fasady. Geometryczna struktura fasad nawiązuje do kolumn bazaltowych, które są charakterystyczne dla wulkanicznego pejzażu Islandii. 


Użyto szlifowane szkło, które rozprasza w dzień odbicie portu i nieba, a po zmroku tworzy błyszczącą, mieniącą się milionami świateł kompozycję. Na 28 tys. m2 Harpy znajdują się cztery sale koncertowe. Tam właśnie odbywały się obrady i konferencje Międzynarodowego Kongresu Esperanto. 
98 UK (Universala Kongreso) to Międzynarodowa konferencja esperantystów z całego świata.  Uczestniczyło w niej ponad 1000 osób z  57 krajów. Przewodnim tematem tegorocznego kongresu była „sprawiedliwość językowa”. Jednak jego uczestnicy obradowali również o innych bieżących problemach współczesnego świata, takich jak kryzys gospodarczy, ocieplanie klimatu, dostęp do edukacji itp. Był również dzień naukowy i spotkania tematyczne różnych grup zainteresowań: dziennikarzy, lekarzy, nauczycieli, prawników, katolików itp. Nie zabrakło również spotkania grupy niewidomych esperantystów, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt osób z kilkunastu krajów. 


Ciekawy był również program kongresu związany z  kulturą i sztuką. Pierwszego dnia „Wieczór narodowy”, gdzie Islandczycy prezentowali swoją kulturę, począwszy od Wikingów, skończywszy na współczesnym koncercie jazzowym. Wieczorami można było oglądać spektakle teatralne. Uczestniczyliśmy też w wystawie sztuki chińskiej, licznych koncertach, wybieraniu „Książki roku”, gdzie prezentowało się 15 wydawnictw esperanckich z wydanymi w ostatnim roku ponad 60. pozycjami – w tym również „Skonpres” z Polski”. Pierwszego dnia kongresu zaproponowano mi udział w Międzynarodowym Wieczorze, przygotowywanym na zakończenie Kongresu. Po wstępnych eliminacjach (ok. 40 wykonawców) wybrano moje dwa wiersze do prezentacji autorskiej. 


Miałam więc przyjemność uczestniczenia w próbach spektaklu wspólnie z Brazylijką, Japończykiem, Koreanką, Ukrainką, Nepalką, Francuzem i Amerykanką. Niezapomniane przeżycie wystąpienia w czerwonej Sali Koncertowej „Harpa” dla ponad tysięcznej publiczności, gdzie prezentowałam swoje wiersze w języku esperanto – jako jedyna Polka.
O urokach turystycznych tej pięknej wyspy napiszę w następnym razem. Teraz tylko wiersz, który jest podsuwaniem naszego wyjazdu.


ISLANDIA


Wyspa kipiących
kociołków gdzie ziemia
dyszy ciepłem wrzącego błota
a Ocean zagląda w oczy
czujesz się
jak na skraju raju
księżycowy krajobraz
w kolorze sinozielonym
lodowe góry kryją gorącz
spływającą lawą
zastygłą w skonaniu
tu mają głos ptaki i ryby
urwiste fiordy
z przyklejonymi mewami
i wulkan Gulfos
śpiewa złotą sagę
o naszej wyprawie



Spływając wolniutko
w potokach przygotowań
łączy się w rzekę
marzeń
BĘDZIEMY
przed urwiskiem
nie zatrzymuje się
spada głośno
dwoma kaskadami
i woła
JESTEŚMY
tęczowa bryza
chłodzi nadmiar wrażeń
i odpływa spokojnie
wąwozem wspomnień
BYLIŚMY

Na skraju raju
gdzie elfy chronią
dymiącą zatokę

czwartek, 1 sierpnia 2013

„Kujawy dotykiem oglądane” WŁOCŁAWEK - RADZIEJÓW


Program „ZIEMIA CHEŁMINSKA DOTYKIEM OGLĄDANA" realizowany w roku ubiegłym, spotkał się z dużym zainteresowaniem, więc w tym roku zaplanowaliśmy w naszym Klubie „OKATiK" dalszy ciąg zwiedzania. Tym razem wybór padł na Kujawy.
11 lipca 2013r.  wyruszyliśmy w pierwszy wyjazd wakacyjny  Zaplanowaliśmy trasę Włocławek-Radziejów. Od chwili wyjazdu przewodnik przez całą  drogę barwnie opowiadał o trasie przejazdu, ciekawych zabytkach i innych ciekawostkach związanych z historią i tradycją Kujaw.
Pierwszym planowanym postojem był Radziejów, gdzie czekała na nas przedstawicielka Zarządu Koła Powiatowego  i tamtejszy przewodnik, historyk. Spacer po tym urokliwym mieście, który był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego  zakończyliśmy zwiedzając  miejscowy, najstarszy kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Fundatorem kościoła i klasztoru Franciszkanów był król Władysław Łokietek. Ufundował te budowle jako dziękczynne wotum za zwycięstwo pod Płowcami (27 września 1331).  



Miejscowy nauczyciel historii przekazał nam sporo wiadomości o historii Radziejowa. Przegoniliśmy deszcz, wsłuchując się w barwne opowieści  znanego wnuka miejscowego poety i radnego.

Uczestnicy wyjazdu  słuchają opisów historii i architektury kościoła

Aż żal było wyjeżdżać. Tyle jeszcze moglibyśmy się dowiedzieć…
Żegnamy się na dziedzińcu  klasztoru.
Ruszamy w dalszą drogę do Włocławka, zatrzymując się pod Płowcami, miejscem znanej bitwy. Jesteśmy zaskoczeni pięknym, zadbanym miejscem.
Robimy pamiątkowe zdjęcie i … ruszamy dalej.



Nasz przewodnik przekazuje nam sporo wiedzy historycznej na temat tej bitwy. Większość z nas jest tu po raz pierwszy i cieszymy się, że mogliśmy odwiedzić to miejsce.




We Włocławku czeka na nas Zarząd Koła Powiatowego PZN i kierownictwo Warsztatów Terapii Zajęciowej. Bardzo miłe integracyjne spotkanie. Nasi uczestnicy nie mogą się nadziwić pracowniom  WTZ, które mamy możliwość zwiedzenia. Po ciepłym posiłku, kawie i podziękowaniu  wyruszamy na zwiedzanie Włocławka. Dwie godziny mijają bardzo szybko, jednak mogliśmy sporo zwiedzić i dowiedzieć się o zabytkach Włocławka.


























W drodze powrotnej odwiedzamy miejsca związane z ostatnią drogą bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Zatrzymujemy się przy Włocławskiej Tamie. Miejsce to jest obecnie w remoncie, zwiedzamy wraz z bratem jednej z naszych uczestniczek. Słuchamy opisów, wspomnień związanych z tym tragicznym miejscem, robimy ostatnie wspólne zdjęcie.


Jeszcze tylko krótki postój w Górsku, przy pamiątkowym krzyżu i nieco spóźnieni, ale bardzo zadowoleni wracamy do Bydgoszczy.