środa, 21 listopada 2012

Ostatnie cztery tygodnie


19.10 Byłyśmy na grobie Irenki Wójcik. Okazało się, że dzisiaj skończyłaby 60 lat – zabrakło kilka dni… Tak szybko odeszła

23.10 imieniny Marleny. Odwiedziłyśmy Fundację „Szansa dla niewidomych”, później zaszłyśmy do „Ogniem i mieczem”, aby sobie jeszcze trochę „pogawędzić” i  nacieszyć się ciekawym i przytulnym wnętrzem.



24. 10 Rozpoczęłam „Akademię sztuki” w Biurze Wystaw Artystycznych. Spotkania mają być dwa razy w miesiącu, więc może dam radę i będę miała coś dla siebie…

25.10 W Galerii na Starym Rynku otwarcie ciekawej wystawy fotografii, później poszłyśmy na spotkanie do „Ówczesnej” z młodziutką poetką Emilią Łydką.



27.10 Rano przygotowania na wyjazd urodzinowy do Asi (upiekłam tort), po południu wyjście na koncert w nowej przestrzeni kulturalnej „Światłownia”. Było zimno, ale koncert fajny.

28. 10 Wyjazd do Poznania na całą niedzielę. Sympatycznie i „rodzinnie”
Asia zadowolona, choć mocno zmęczona.

30.10 W Filharmonii spotkanie z chińskimi studentami. Dali świetny koncert, warto było uczestniczyć w spotkaniu Klubu Melomana, pewnie wybiorę się też na kolejne (23 listopada)

31.11 Przyjechała siostra, z którą aż nieprzyzwoicie dawno się nie widziałam. Miałyśmy sobie trochę do poopowiadania. Ona swoje wrażenia z ostatnich podróży, ja trochę mniej… Rano pojechałyśmy na groby rodziców do Żnina. Joanna została jeszcze, by z Gienkami pojechać na groby do Gorzowa. Ja zabrałam się z Adasiem do Bydgoszczy. Zbyt intensywne ostatnie tygodnie dały się we znaki… musiałam pozbierać siły

3. 11 Na cmentarzu przy ul. Lotników pożegnaliśmy Janeczkę Neymann, jedną z naszych najstarszych sportsmenek. Była bardzo sympatyczna, zawsze taka pogodna i życzliwa. Nie przypuszczałam, że miała po osiemdziesiątce. Na pogrzebie żegnało ją liczne grono przyjaciół.



5. 11  Cały dzień w pracy, potem na zabiegi i prosto do MCK-u na esperanckie spotkanie. Tydzień zaczął się pracowicie…



7 .11 Fundacja ARKA zaprosiła na trzydniowe spotkanie podsumowujące konkurs „Piękni niepełnosprawni”. Ciekawie przygotowane spotkanie, atmosfera nie do opisania… Wzajemna życzliwość, pogoda ducha i taka serdeczność. Bardzo sympatyczni ludzie. No, a przede wszystkim miałam pełny luz. Byłam uczestnikiem, nie organizatorem. Podobał mi się pomysł z aukcją, gdzie każdy coś przywiózł i każdy coś kupił.



8.11 Główne uroczystości w Miejskim Centrum Kultury. Panowie z Kabaretu „Klika”, którzy prowadził imprezę - zapowiadając mój występ, przyznali się oficjalnie, że razem studiowaliśmy. A było to…. trochę lat temu. Dobrze, że nie zjadła mnie trema i nie zapomniałam wiersza, który miałam prezentować.

9.11 Trzydniowy pobyt w hotelu „Brda” z gronem życzliwych osób. Do tego nagrodzony wiersz w pięknie opracowanym wydawnictwie. Uroczysta kolacja w restauracji „Maestro’ a potem do Opery na „Cyganerię”. Miłe zakończenie spotkania, które zostanie w pamięci.

10.11 Kolejny tydzień, gdzie trzeba zabrać się do pracy nad sprawozdaniami i rozliczeniami. Przyjemniej jest organizować niż potem ta cała papierkowa praca…

11.11 Od dawien dawna dzień ten spędzałam zawsze uroczyście. Dzisiaj wyjątkowo, sama w domu… nawet bez rogala, co w św. Marcina zwykle bywał… chyba dopada mnie listopadowa nostalgia… Trzeba brać się do pracy.

PUSTY POKÓJ

Mój pociąg życia
kończy bieg
ostatnia stacja

Horyzont
przesiąknięty
purpurą słońca
wjeżdża w poczekalnię
przeznaczenia

Stosy marzeń
zapełniają śmietnik
i przekraczają
barierę samotności

Deszczowa symfonia
nadawana z nieba
otwiera parasol
uwielbienia kolejnych dni
prowadzących
do… pustego pokoju


12.11 Dalszy ciąg zabiegów. Trochę lepiej się czuję, tylko wzrok mocno siada. Dobrze, że zostałam pocieszona, że to nie sarkoidoza, tylko nerw wzrokowy siada…

13.11 Ostatnie przygotowania do „spotkania z piosenką”. Dobrze, że przypomniałam sobie o potrzebnych badaniach przed 27.XI i podjechałam jeszcze do przychodni.

15.11 Od rana na ul. Krasińskiego. Było nawet całkiem sympatycznie… Ania przywitała mnie różyczką – gratulując sukcesu z „Arką”. Marian grał na akordeonie, Julita i Halinka nie zawiodły i dzielnie wspomagały śpiew. Tym razem śpiewanie piosenek patriotycznych przeplatane było krótkimi anegdotami dotyczącymi historii ich powstawania. Było ok. 30 osób i nie wiadomo kiedy minęło to spotkanie, które już po raz piąty organizowaliśmy w naszym Klubie. Tak, tak, pierwsze też miało miejsce 15 listopada, tylko 2007 roku. Zrobiła się więc pewna tradycja, którą warto kontynuować.



Ten dzień był wyjątkowo długi. Odwiedziłyśmy również „Światłownię” wstępując na kawę i ciastko. Potem jeszcze na 18-tą do Przestrzeni Kulturalnej WSG, gdzie była promocja pokonkursowego almanachu poetyckiego "Słowiańska woda pamięci" i płyty CD "Nadgoplańskie szepty". Spotkanie poprowadziła Alina Rzepecka (swoim pięknym aksamitnym głosem), uświetnił je występ zespołu wokalnego Cantabile z Kruszwicy.
Warto było zostać.



16. 11 Ciąg dalszy papierkowej pracy…

17.11 Warsztaty literackie w MCK-u. Była nas tylko piątka, ale jak zwykle twórczo i sympatycznie. Zwalniam tempo… przyszły tydzień musi być spokojniejszy… Wybieram się na dwa koncerty do Filharmonii – zobaczymy, czy się uda?

KOLEJNY  DOTYK

Płyniemy z falą
barwnego słowa
po Chełmińskiej Ziemi

Dotykiem oglądamy
drewniane chaty
surowe mury
pędzlem widziane
przez Leona

- Wyczółkowski
też tu bywał

Wyobraźnia
karmiona
gotyckim echem
maluje
swoje obrazy

Wspomnienia pachną
piernikami  miłością
ułanami i radością
widzącą palcami