sobota, 31 lipca 2010

ROMEO I JULIA

Utkali zwinnie swoje gniazdko
z wyłuskanych chwil pędzącego życia

W rytmie afrykańskiego jazzu
on gotował risotto, ona - pastę z pesto

Wiosna pachniała zielenią

Tańczyli na trawie flamenco
żarem cichnącego dnia uskrzydleni

Ich teatr życia rozpoczął nową scenę
nie znali jeszcze swoich ról

Byli po prostu sobą

PRZEPROWADZKA

Wszystkie rzeczy
i wspomnienia
przeplatane marzeniami
w pudłach

Rośnie stos bagaży
jak drożdżowe bułki
puste ściany
patrzą smętnie

Jeszcze tylko powymiatać
resztki niespełnione
kurz przeszłości i już nowe
wspina się po schodach

Więc wieszamy
radość urządzania
i nadzieję
na pogodne jutro

ODRODZIĆ SIĘ INNYMI ZMYSŁAMI

Zanurzyłam się w świat czarny
bez tęczy
budzącego się dnia

Z zapachem bzu
i ciepłego mleka
życie się nie skończyło
tylko odrodziło
innymi zmysłami

Poczułam
przyjacielski dotyk
śmiech płynący z serca
i radość dnia
otwartego na oścież

DŁONIE

Podaj mi rękę i ściśnij dłoń
wyciągnij grabę i przybij piątkę

Gładką, wypielęgnowaną
jak chopinowska struna

Przeoraną bruzdami zmarszczek
ze spuchniętymi palcami

Pewnie ściskającą by skręciła
usta w grymas zamrożony

Leciutko podaną jak kotki
muśnięcie twojego policzka

Każda jakże inna i gotowa
na przyjęcie daru drugiej dłoni