Podobno, jaki poniedziałek taki cały
tydzień. Nie wiem na ile się to sprawdzi, ponieważ dzisiaj dopiero środa - a
ja jestem już zmęczona.
Marzec rozpoczęłam ogarniając trochę
mieszkanie (w sobotę). Wypadło pranie, odkurzanie, zmywanie… skończył się
„okres ochronny” i trzeba wracać do rzeczywistości… Zaczyna już pachnieć
wiosną.
Niedziela – rodzinna.
3 marca - Poniedziałek
od rana w biegu: Próba zespołu, potem spotkanie w Klubie – nasze „Imieniny
miesiąca” tym razem zorganizowaliśmy je na Krasińskiego i połączyliśmy z
pokazem sprzętu. Nina i Lilka z Marianem zaangażowali się mocno i wszystko było
przygotowane „na medal”, nawet pyszne ciasto własnego wypieku. Nasi solenizanci
i jubilaci – myślę, że byli zadowoleni.
Potem przespacerowaliśmy do MCK na spotkanie w
Klubie „Esperanta Amiko”. Tutaj już zapachniało „kobiecym świętem”. Koncert w
wykonaniu Małgosi, kawa i tulipanki dla każdej z pań od zarządu był miłym
akcentem. Tio estis tre simpatia.
4 marca –
Jedziemy na kolejne spotkanie z naszym „Teatrem wspólnym”. Zaprosił nas WTZ
„Dąb” w Białych Błotach. Było dla mnie miłym zaskoczeniem, gdy przywitano nas
moim wierszem o wiośnie z tomiku „Ślad niewidomego przyjaciela”. Nasza grupa
była trochę spięta, ale trema szybko minęła widząc zasłuchanych w poezji
uczestników. Dzięki Marianowi mam kilka fotografii z tego spotkania.
Nie spodziewaliśmy się tak
sympatycznego przyjęcia i z prawdziwą przyjemnością po koncercie zwiedzaliśmy
wszystkie pracownie podziwiając prace uczestników. Było to pierwsze ale myślę,
że nie ostatnie nasze spotkanie w Białych Błotach
fot. M. Cyzman
Wieczorem tradycyjny „śledzik” z
przyjaciółmi.
I tak skończył się karnawał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz