czwartek, 26 sierpnia 2021

Pierwsza Bydgoska Środa Literacka



Można również obejrzeć filmik przygotowany przez Jana Skonieczkę: 

https://www.bydgoszcz.pl/aktualnosci/tresc/bydgoskie-literackie-srody/

Pozwolę sobie zamieścić relację z tego spotkania napisaną przez Mikołaja Małeckiego:
 
"25 sierpnia 2021 roku Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna, wzorem odbywających się w międzywojniu Wileńskich Śród Literackich, zainaugurowała cykl spotkań z bydgoskimi twórcami.

Jak na wstępie zaznaczył dyrektor Biblioteki, Krzysztof Gonia, Bydgoskie Środy Literackie to okazja, by zetknąć się nie tylko z pięknym słowem pisanym, ale również z innymi dziedzinami sztuki. Data pierwszego spotkania nie była przypadkowa: tego właśnie dnia przypadała 130. rocznica urodzin damy pióra, Wandy Niedziałkowskiej-Dobaczewskiej – uczestniczki, a często także współorganizatorki Wileńskich Śród. W sierpniowy przedwieczór gościliśmy więc jej wnuczkę Helenę Dobaczewską-Skonieczkę, poetkę i animatorkę kultury, której dla dopełnienia artystycznej fuzji towarzyszyli fotografik Barbara Małecka oraz tłumacz, poeta i kompozytor Wiesław „Marcyś” Marcysiak – goście równie nieprzypadkowi. Z ramienia organizatora spotkanie poprowadził Marcin Karnowski.

Na otwarcie wieczornicy przybliżona została sylwetka jej symbolicznej patronki. Odbiorcy mieli okazję poznać kulisy zorganizowanego przez WiMBP I Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Wandy Niedziałkowskiej-Dobaczewskiej, wysłuchać wybranych wierszy poetki, a także zaznajomić się z jej biografią. „Uczestniczyła od pierwszej Środy, która miała miejsce 23 lutego 1927 roku w Wilnie – opowiadała wnuczka artystki. – A potem systematycznie, co miesiąc, czasem co parę tygodni, odbywały się takie spotkania, które rzeczywiście wpisały się w historię literatury [...]. Wanda była bardzo zaangażowana w życie literackie Wilna.”

Rzeczone miasto stanowiło również punkt wyjścia do rozmowy Heleny Dobaczewskiej-Skonieczki z Barbarą Małecką, albowiem obydwie panie w linii żeńskiej wywodzą się z wileńskiego rodu Korsaków. Gdy zaś okazało się, że dziadek poetki, Włodzimierz Korsak, uwieczniał na kliszy przyrodę, dobór kolejnego gościa stał się w pełni uzasadniony. „Szukam piękna w tym, co nas otacza – tłumaczyła Barbara Małecka, wskazując na rozstawione na dziedzińcu swoje fotografie flory i fauny. – W tym, co, niestety, coraz trudniej zobaczyć – podkreśliła. – Zatrzymuję w kadrze drobiazgi […], niewielkie elementy naszej natury.” Bydgoska fotografik przedstawiła też publiczności własne tłumaczenie ulubionego wiersza Siergieja Jesienina. 

Tym sposobem płynnie wprowadzono trzeciego bohatera spotkania, Wiesława Marcysiaka, który opowiadał o pracy tłumacza, a którego z Heleną Dobaczewską-Skonieczką łączy ukończenie bydgoskiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej oraz przynależność do Związku Literatów Polskich. „Niemal od trzydziestu lat jestem przywiązany do komputera, do maszyny; zaczynałem pisać długopisem w zeszycie – przyznał tłumacz prozy m.in. Grahama Mastertona, Johna le Carre oraz Margaret Artwood. – Może doczekam się z nią Nobla?” – z uśmiechem zastanawiał się „Marcyś”, zajmujący się nie tylko przekładaniem na język polski dzieł innych twórców, ale także pisaniem własnych. „Pojawia się jakaś myśl, gra słów, która uparcie mi towarzyszy, i chcę ją jakoś wysłowić” – wyjaśnił, a na potwierdzenie zaprezentował swoje wiersze i piosenki. Jego muzyczne kompozycje wpleciono również pomiędzy poszczególne części całego spotkania.

Ostatni akcent artystycznej środy stanowiła rozmowa z Heleną Dobaczewską-Skonieczką na temat jej poezji, ze szczególnym uwzględnieniem jubileuszowego tomiku Przedranne sny. „Do dzisiaj uważam, że warsztat twórczy trzeba cały czas doskonalić i konsultować – przekonywała poetka. – Stąd właśnie spotkania z innymi piszącymi osobami, to dużo daje. […] Ja przez wiele lat pisałam dla siebie, dopiero potem nauczyłam się dzielić z innymi.” A czy poezję odnaleźć można także w życiu codziennym? „Zawsze staram się otaczać ludźmi wrażliwymi na sztukę, wrażliwymi na piękno, i myślę, że zaprezentowałam to właśnie, zapraszając gości takich, a nie innych” – podsumowała bohaterka wieczornicy, życząc publiczności uczty duchowej podczas kolejnych spotkań Bydgoskiej Środy Literackiej."



Serdecznie dziękuję wszystkim uczestnikom spotkania i autorom utrwalającym nasze poczynania.
Dziękuję panu Mikołajowi za taką wnikliwą relację z pierwszej Bydgoskiej Środy Literackiej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz