piątek, 12 listopada 2010

Pałuckie „brawyndzenie"

Moje dzieciństwo po żnińskim rynku
ze starą wędruje basztą
Sklep cioci Glajdzi, Dziudzią stadołę
willę sądową znajduje

„Diabeł wenecki" „Kim jest rudzielec"
w tym „Społeczeństwie nie z tej ziemi"
Czy mi sie zdało, że znowu byłam
przez chwilę pomiędzy swymi?

Pałuki moje - piękna kraina
w którą wspomnienie powraca
stąd się Śniadeccy bracia wywodzą
pałuckie też „brawyndzenie":

„Jo chyba nazad wróce sie rychtyk
na rynek zyrkne żdziebełko
może Gąsowce jeszcze obacze
jakieś miłosne źródełko?"



6 listopada
Miałam ciekawe spotkanie w Klubie TPD „Dzielnych los wspomaga" w Bydgoszczy
Miło było poczytać wspomnienia z tego spotkania, które organizatorzy zamieścili na swojej stronie:


„...pani Helena jest niesłychanie skromną osobą. Poezję, którą tworzy zamieściła w kilku tomikach, które zostały opublikowane i wydane. Wniosła w nasze spotkanie wiele dobroci, radości, optymizmu, miłości. Recytowała sama, dobitnie, z wielką swadą. Zachęcała do pisania wierszy. Osobom zainteresowanym udzielała rad i porad. Nie tylko język polski jest stosowany w wierszach naszej Lenki. Łatwość w posługiwaniu się językiem esperanto, językiem międzynarodowym Ludwika Zamenhofa dała możliwość przybliżenia własnej poezji. Uczta duchowa pełna. Dziękujemy z całego serca za te chwile."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz