niedziela, 22 grudnia 2024
sobota, 14 grudnia 2024
Grudniowe świętowania
Okres bożonarodzeniowy poprzedza zawsze czas adwentu, czyli oczekiwania. Dla mnie od lat był to czas pewnego wyciszenia, rozmyślania, sprzątania i przygotowywania się (i całego mieszkania również) na przywitanie tego najważniejszego gościa. Jeszcze kiedy byłam kilka lat temu w Londynie, dziwiło mnie, że świętowanie zaczyna się już od 2 listopada. Kolorowe witryny sklepów, świąteczne jarmarki. Całe ulice w światełkach i ozdobach świątecznych. Nie trzeba było długo czekać a u nas robi się tak samo. Podobno w Bydgoszczy jest jeden z najciekawszych jarmarków na moście, gdzie można odczuć prawdziwą „Magię świąt”. Owszem przeszłam się Starym Rynkiem i ulicą Mostową, ale oprócz budek z różnymi towarami, głośnej muzyki (w tym już nawet kolęd) oscypków i kiełbasek z grilla, przekąszanym kuflami piwa lub grzańca, niczego atrakcyjnego nie zauważyłam. Może faktycznie wychodzi ze mnie Beta pokolenie.
Jednak okres przedświąteczny robi się coraz bardziej zagoniony. Praktycznie od św. Mikołaja, czyli 6 grudnia, prawie codziennie było coś do odwiedzenia, wysłuchania i włączenia się w organizację przed wigilijnych spotkań. Mimo robionych przeze mnie ograniczeń i selekcji nie udało mi się wyłączyć z tego „przedświątecznego wiru”.
- 3 grudnia w KPCK spotkanie literackie Bartka Siwca i Ady Żurawskiej prowadzone przez Alicję Dużyk w ramach cyklu „A żeby się spotkać i pogadać” dla mnie był trochę kontrowersyjny. Czułam się trochę jak na sesji psychoterapeutycznej.
- 4 grudnia Bydgoska Środa Literacka i jednocześnie przedświąteczne spotkanie literatów w ORIONIE
- 5 grudnia Gala Wolontariatu 2024, gdzie zostałam zaproszona jako ubiegłoroczna laureatka do przekazania dalej Statuetki zwycięscy. Miła uroczystość, gdzie po raz kolejny spotkałam się z grupą harcerzy aktywnie uczestniczących we wszystkich kategoriach wolontariackich
- 6 grudnia Mikołajki, trochę rodzinne, trochę zakupowe
- 7 grudnia „Rękoczyny” w Młynach Rothera. Ciekawa inicjatywa, tyle uzdolnionych młodych ludzi prezentowało swoje pasje i zdolności. Z przyjemnością pospacerowałyśmy z Heleną po wszystkich stoiskach podziwiając pomysłowość i talenty. Zaliczyłyśmy również bydgoski jarmark, ale bez motyli w brzuchu. Bardziej odpowiadał mi dawniejszy klimat naszej Starówki.
8 grudnia w naszej parafii rozpoczęły się trzydniowe rekolekcje adwentowe. Pozwoliło to na pewne wyciszenie i zwolnienie. Niestety nie na długo!
10 grudnia aż dwa spotkania. Jedno tradycyjnie w KIK-u, gdzie od lat Terenia zaprasza różne wspólnoty i znamienitych gości. Zawsze jest coś dla ducha i coś dla ciała. Drugie związane z małym jubileuszem bydgoskich poetów. Trzeba przyznać, że do domu wróciłam już mocno zmęczona. Tyle wrażeń, chociaż przyjemnych, trochę mnie wypompowało. Cieszę się z odzyskanych sił, jednak nie powinnam ich tak nadużywać.
11 grudnia na Leśnym w Bibliotece spotkali się literaci na swoim przedświątecznym spotkaniu. Były życzenia, wiersze związane ze świętami Bożego Narodzenia, wystawa kartek świątecznych, promocja almanachu Ogólnopolskich Spotkań Pokoleń. Klimat niezwykle przyjazny i uroczysty stworzyły panie zawiadujące biblioteką wraz z Krysią, która włośnie w tym miejscu stworzyła swoją bazę dowodzenia RSTK. Muszę przyznać, że było mi bardzo miło, gdy czytane były przez uczestników spotkania również i moje wiersze z tomiku „W wigilijny wieczór”.
12 grudnia Jubileuszowe spotkanie w Kawiarni Literackiej Domu Kultury MODRACZEK. Wielka Gala, podczas której mój mąż i Czarek (wnuk mojego brata), dostali odznakę „Przyjaciela Kawiarni Literackiej”. Ucieszyłam się bardzo, że tym razem zostało docenione ich zaangażowanie. Ja dostałam autorski egzemplarz almanachu jubileuszowego „Jesteśmy”, gdzie również się znalazłam. Wszystko to trwało bardzo długo i było bardzo uroczyście. Panowie podarowali nam różyczki, które otrzymali wraz z medalami a w domu stawiali kolację. No może bardziej pytali się „co pomóc?”.
13 grudnia (w piątek) chociaż nie jestem zabobonna wolałam nigdzie nie wyjeżdżać, tylko zająć się domowymi pracami. Ponieważ pogoda okazała się bardzo zachęcająca na spacery: wyszło słonko, przyszła Helena, więc pospacerowałyśmy w parku nad Kanałem. Było więc coś dla ciała i coś dla ducha.
14 grudnia dawno zaplanowany wyjazd do Żnina. Porządki na cmentarzu, zapalenie zniczy u rodziców i Babuni, a także u braci, już świątecznie (choineczki). Powrót oczywiście przez Ojrzanowo, jak zwykle to bywa z Jankiem. A skoro „powrót do korzeni”, to również do Lubostronia zobaczyć jak rośnie dąb Włodzimierza i lipa Wandy. Jeszcze tylko w drodze powrotnej zakupy i sobota zaliczona.
15 grudnia porozdawać przygotowane paczki w ramach akcji „Paczuszka dla maluszka”, te poza Bydgoszcz już nadane - poszły w świat. Zapalona trzecia świeca adwentowa (ta radosna), a więc można już poważnie pomyśleć o Świętach Bożego Narodzenia.
Jeszcze tylko 16.XII do Szubina z Referatem Seniorów ZHP, 17.XII Klub Melomana, 18.XII wigilia w PZN i piątkowa zbiórka w naszym Kręgu „Wędrowniczek” (20.XII). Ten ostatni tydzień jeszcze bardziej zajęty niż poprzedni. Odpoczywać będziemy w święta.
Subskrybuj:
Posty (Atom)