

Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Kobiet. Jakoś zupełnie inaczej spojrzałam na to święto. Może sprawił to klimat wiosenny, może obecna sytuacja polityczna. Doszłam do wniosku, że świętować trzeba cały rok, szukając dobrych chwil i małych radości. Bardzo spodobał mi się wpis sprzed kilku lat, który znalazłam na swoim FB, opisujący KOBIETĘ przez (niestety nieznanego) autora, ale trafiającego w sedno. Pozwolę sobie zacytować i chyba nie pozostaje mi nic innego jak poszukać fioletowego kapelusza.
KOBIETA
Kiedy ma 5 lat: ogląda się w lustrze i widzi księżniczkę.Kiedy ma 10 lat: ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka
Kiedy ma 15 lat: ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę przyrodnią Kopciuszka: "Mamo, przecież tak nie mogę pójść do szkoły!"
Kiedy ma 20 lat: ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 30 lat: ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale uważa, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 40 lat: ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale mówi, że jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.
Kiedy ma 50 lat: ogląda się w lustrze i mówi: "Jestem sobą" i idzie wszędzie.
Kiedy ma 60 lat: patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.
Kiedy ma 70 lat: patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.
Kiedy ma 80 lat: nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.
Może wszystkie powinnyśmy dużo wcześniej założyć taki liliowy kapelusz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz