poniedziałek, 24 marca 2025

Światowy Dzień Poezji

Tym razem spędziłam ten dzień w Bibliotece na Osiedlu Leśnym. Już dawno miałyśmy ustalony termin spotkania i inne szczegóły dotyczące jego przebiegu. Plakat przygotowany przez Bibliotekę był już miesiąc wcześniej. Wszystko gotowe, włącznie z królewskim fotelem, w którym się zanurzyłam i nie bardzo miałam ochotę wstawać. Punktualnie o godz. 17:00 rozpoczęła się rozmowa na temat mojej ostatniej książki poetyckiej "Dotyk drogi". Popłynęły więc wiersze, wspomnienia i marzenia, przeplatane wizualizacją przygotowaną przez Janka w formie króciutkich filmików. Pierwszy raz odważyłam się na taką prezentację (łączenie słów i obrazów) i myślę, że została całkiem pozytywnie przyjęta.

Najważniejszą częścią spotkania była prezentacja moich dwóch wierszy tłumaczonych na różne języki. Wersja ukraińska, ukazała się w ubiegłorocznym almanachu "Trójkąt poetycki: Bydgoszcz-Czerkasy-Krzemieńczuk". W grudniowym „Akancie” ukazały się wiersze tłumaczone na francuski i ukraiński, potem przyszła wersja niemiecka, angielska i esperancka. Więc gdzie mogła być ich prezentacja, jak nie podczas Światowego Dnia Poezji. Trzeba przyznać, że osoby czytające przygotowały się bardzo starannie. Wiersze zabrzmiały wyraźnie i sprawiło mi to prawdziwą przyjemność. Ukazywana na ekranie ich wersja tłumaczona i oryginalna prezentowała również autorów tłumaczeń.

Tym razem nie było muzyki na żywo, ale w tle prezentowanych wierszy można było posłuchać naszego lokalnego duetu skrzypcowego w wykonaniu Małgosi i Swety. Ten mini koncert udało się cyfrowo uchwycić Lucynce, podczas naszych wakacyjnych spotkań poetyckich.

Było więc wspomnienie lata, przywitanie wiosny, kwiaty i „moje haiku w różnych odsłonach”. Całość, jak przystało na Święto Poezji, została zakończona wspólnym czytaniem wierszy przez uczestników spotkania. Byli wśród nich poeci, którzy czytali swoje utwory i inni, którzy przygotowali utwory znanych innych autorów.

Kolejne wyzwanie zakończone! Teraz już czeka Lubostroń z moim „Powrotem do korzeni”.

sobota, 15 marca 2025

połowa miesiąca

W ramach przygotowań do mojego Światowego Dnia Poezji ukazał się już plakat w Bibliotece na Leśnym i powstały nowe miniaturki nawiązujące do haiku.

"Dziś DOTYK DROGI
prowadzi wieloszlakiem
pachnie nadzieją"

"Nieme rosarium
pachnie w różnych kolorach
każde zachwyca"

"Moje haiku
to cztery pory roku
w różnych odsłonach"

"Tryptyk rodzinny
mój powrót do korzeni
lustro pokoleń"

sobota, 8 marca 2025

Marcowe działania


Marzec rozpoczął się od kolejnego spotkania w Dyskusyjnym Klubie Klubie Książki Mówionej. Po raz kolejny mogliśmy przekonać się jaki to świetny pomysł z tym Klubem. Możemy się spotkać, porozmawiać na różne tematy, powspominać przeczytane książki, podyskutować o nurtujących nas problemach, przemyśleniach. Szkoda tylko, że audiobooki nie zawsze obejmują nowości wydawnicze. Czasami trzeba trochę poczekać ale nasze wspaniałe moderatorki (pani Lucyna i Joanna) robią wszystko, aby docierały do nas jak najszybciej. Wielkie brawa i podziękowania! Doceniamy ich starania i klimat spotkań, który udaje im się stwarzać.


Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Kobiet. Jakoś zupełnie inaczej spojrzałam na to święto. Może sprawił to klimat wiosenny, może obecna sytuacja polityczna. Doszłam do wniosku, że świętować trzeba cały rok, szukając dobrych chwil i małych radości. Bardzo spodobał mi się wpis sprzed kilku lat, który znalazłam na swoim FB, opisujący KOBIETĘ przez (niestety nieznanego) autora, ale trafiającego w sedno. Pozwolę sobie zacytować i chyba nie pozostaje mi nic innego jak poszukać fioletowego kapelusza.

KOBIETA
Kiedy ma 5 lat: ogląda się w lustrze i widzi księżniczkę.
Kiedy ma 10 lat: ogląda się w lustrze i widzi Kopciuszka

Kiedy ma 15 lat: ogląda się w lustrze i widzi obrzydliwą siostrę przyrodnią Kopciuszka: "Mamo,  przecież tak nie mogę pójść do szkoły!"

Kiedy ma 20 lat: ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za    bardzo kręcone albo za proste", ale mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 30 lat: ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale uważa, że teraz nie ma czasu, żeby się o to troszczyć i mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 40 lat: ogląda się w lustrze i widzi się "za gruba, za chuda, za niska, za wysoka, włosy za bardzo kręcone albo za proste", ale mówi, że jest przynajmniej czysta i mimo wszystko wychodzi z domu.

Kiedy ma 50 lat: ogląda się w lustrze i mówi: "Jestem sobą" i idzie wszędzie.

Kiedy ma 60 lat: patrzy na siebie i wspomina wszystkich ludzi, którzy już nie mogą na siebie spoglądać w lustrze. Wychodzi z domu i zdobywa świat.

Kiedy ma 70 lat: patrzy na siebie i widzi mądrość, radość i umiejętności. Wychodzi z domu i cieszy się życiem.

Kiedy ma 80 lat: nie troszczy się o patrzenie w lustro. Po prostu zakłada liliowy kapelusz i wychodzi z domu, żeby czerpać radość i przyjemność ze świata.

Może wszystkie powinnyśmy dużo wcześniej założyć taki liliowy kapelusz...