środa, 18 czerwca 2025

Połowa czerwca

Jutro Boże Ciało i znowu kilka dni wolnego. Czeka jeszcze noc świętojańska, czyli imieniny Jana i już prawie kończy się czerwiec. Warto przytoczyć kilka wspomnień z ostatnich dni maja i początku czerwca.
Do 3 czerwca w Anglii u Rysia i Hazel. Bardzo udane wesele w Channels Essex i powrót do rzeczywistości, łapanie oddechu i zbieranie siły na dalsze działania. Czerwiec zapowiada się również bardzom aktywny.

Opuściłam Bydgoską Środę Literacką, spotkanie w kawiarni Modraczka i czerwcową Literaurę w Centrum. Janek nagrywał, więc będę wirtualnie. Nie wybrałam się również z harcerkami do Myślęcinka (6 czerwca), na Klub Melomana i inne bydgoskie atrakcje. Pojechałam natomiast do Żnina, ponieważ już dawno obiecałam to Joli. Tegoroczne spotkanie „klasowe” również mnie ominęło, jednak udało mi się spotkać z Zosią, Terenią i Kazią. Bardzo sympatyczne spotkania z przeplatanymi, humorystycznymi wspomnieniami. W międzyczasie również wypad do Lubostronia na wybranie i ocenę prac konkursowych i od dawna zaplanowane prace porządkowe na cmentarzu. Bardzo aktywny wyjazd, gdzie znalazł się również czas na odpoczynek, nacieszenie się kotami i nowym wystrojem mieszkania Joli. Wróciłam w środę, prosto na spotkanie w Orionie, gdzie zapowiadało się ciekawe spotkanie o Korei. Faktycznie warto było, bardzo ciekawie przygotowała i poprowadziła to pani Ola, nowa dyrektor Domu Kultury.

12 czerwca,
czwartek bardzo aktywny od samego rana a po południu Gala Konkursu Plastycznego „Złota studzienka” w Lubostroniu. Nie spodziewałam się tak ciepłego przyjęcia i prawie rodzinnego nastroju. Bardzo sympatyczne spotkanie, gdzie prócz wręczenia nagród laureatom konkursu, młodzież (z teatru muzycznego) zaprezentowała fragment bajki „Złota studzienka” i mój wiersz o Wandzie. Nie zabrakło również prezentacji twórczości Wandy i fragmentów muzycznych przygotowanych przez pedagogów szkoły w Lubostroniu. Była przygotowana wystawa prac i smaczny tort na zakończenie spotkania. Nie zabrakło również pamiątkowego, zbiorowego zdjęcia wszystkich uczestników spotkania na pałacowych schodach.
Trzynastego w piątek nie zaplanowałam żadnego wyjścia ani wyjazdu, tylko prace porządkowe i ogrodowe. Trzeba trochę zadbać o dom, o roślinki i mój taras, który zaprasza słonecznymi kolorami. Po zimnej i deszczowej wiośnie w końcu zapowiadają trochę pogodnych dni.

14 czerwca
z harcerkami, już od samego rana wyjazd do Skulska, na coroczne dni skupienia w Mauzoleum Harcerstwa Polskiego. Od trzech lat wisi tam również tabliczka epitafijna poświęcona mojej mamie – Włodzimierze Dobaczewskiej, a panujący tam klimat zawsze sprzyja harcerskim wspomnieniom. Wszystko przebiega bardzo uroczyście ze wszystkimi harcerskimi honorami i zwyczajami. Bardzo sobie cenię te wyjazdy i dlatego, chociaż kondycja nie zawsze sprzyja, staram się w nich uczestniczyć. Będzie jeszcze czas na wypoczynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz